W Rzeczycy w ramach rekolekcji wielkopostnych o trzeźwości mówił ks. Paweł Śmigiel i aktor Lech Dyblik.
W niedzielę 24 lutego w parafii św. Katarzyny w Rzeczycy rozpoczęły się rekolekcje wielkopostne pt: Trzeźwa wiara. Nauki głosi ks. Paweł Śmigiel, terapeuta uzależnień, duszpasterz trzeźwości diecezji włocławskiej, wykładowca "Wychowania w rodzinie" w Papieskim Wydziale Teologicznym w Koninie.
Kaznodzieja w swoich rozważaniach poza zagadnieniami wiary, dotyka także problemu wszelkiego rodzaju uzależnień, znieczuleń i ucieczek od realnego życia. – Rekolekcje, to dobry czas, by przestać się bać, by pozbyć się lęków – mówił ks. Paweł Śmigiel. – Zaufanie Jezusowi ma nam pomóc zwalczyć to, co nas niszczy. Dlatego tematem tych rekolekcji jest trzeźwa wiara.
Ks. Paweł już pierwszego dnia wyjaśnił wiernym, co rozumie pod pojęciem trzeźwa wiara. Trzeźwa, to znaczy nie zaburzona, nie wynikająca z zażywania, czy bycia pod wpływem jakiegoś czynnika, który powoduje rozchwianie. Jeżeli czegoś jest za dużo, to człowiek może być zachwiany, może myśleć w sposób nietrzeźwy. Nie trzeba być alkoholikiem, żeby być nietrzeźwym. Można mieć za dużą dozę złości. I z tego powodu być tak pijanym, że wszyscy będą od nas uciekać. Ale można także zaburzyć swoją świadomość poprzez bardzo dużą ilość leków, dużą ilość piwa, dużą ilość seksu, dużą ilość pobytu w świecie wirtualnym. Rekolekcje służą temu, aby zadać sobie pytanie podstawowe. Czy nie za bardzo zmieniam sobie świadomość?. I jeśli tak jest, to czemu nie chcę przyjąć życia takim, jakie ono jest. Czemu nie chcę przyjąć trudnych emocji. I czemu nie przyjmuję rzeczy dobrych, które mnie spotykają – pytał kaznodzieja.
Pierwszego dnia rekolekcji swoim świadectwem życia z Bogiem i drogą zerwania z nałogiem podzielił się Lech Dyblik, aktor filmowy, grający m. in w filach: „Na krawędzi nocy”, „Pułkownik Kwiatkowski” , „Cwał”, „Psy 2”, Pan Tadeusz, „Prawo Ojca”, „Ogniem i mieczem”, „Pierwsza miłość”. Ogromne wrażenie na rzeczyckich parafianach zrobiły proste i przejmujące słowa z których biła pokora i zawierzenie. - Przeszedłem 20 lat trzeźwienia i nawracania się. Na początku to trzeźwienie nie miało nic wspólnego z Panem Bogiem. Być może życie bez Boga było jednym z powodów tego, że tak się wszystko poplątało. 20 lat prostowania ścieżek, w moim przypadku nie jest poezją. Najlepszym sprawdzianem, w jakim punkcie jestem i jak bardzo moje ścieżki były poplątane była sytuacja w moim domu. Będąc już trzeźwym człowiekiem w swoim domu Czułem się nieszczęśliwy ponieważ moja żona mi nie ufała. Wiele lat minęło, zanim na nowo uwierzyła, że jak mówię, że wrócę, to wrócę. Następna sprawa - dzieci. Muszę przyznać, że obrzydzenie wzbudzały we mnie słowa: mąż, ojciec. Słowa, które mówiły, że ja jestem do czegoś zobowiązany. W pewnym momencie, jak już rozum zaczął wracać do głowy, zrobiło mi się przykro, że moje dzieci mnie lekceważą, że mówią do mnie po imieniu. Byłem nieszczęśliwy. I był kiedyś taki moment, że idąc w Łodzi koło kościoła ojców jezuitów, usłyszałem bijące dzwony. Doznałem jakiegoś olśnienia, że to po mnie dzwonią. Ulica była pusta. Nie miałem wątpliwości, że one są do mnie, że Pan Bóg mnie wzywa. Kościół wcześniej omijałem bokiem, bo zdawało mi się, że ja do niego nie pasuję, z tymi brudnymi rzeczami, które robię. Teraz wiem, że czym bardziej jest się zbrukanym, tym bardziej trzeba walić do Kościoła. Nie wierzyłem, że moje życie może się zmieniać. Szybko dotarło do mnie, że nie jestem najważniejszy. Dalsze słowa o miłości Pana Boga, byciu szczęśliwym u wielu osób wywołały wzruszenie. Podczas świadectwa aktor zaśpiewał także kilka utworów ze swojej płyty pt. „Bandycka dusza”.
W skupieniu i refleksji pomagała także dekoracja przygotowana na czas Wielkiego Postu i rekolekcji. Na wielu parafianach wrażenie zrobił ustawiony na środku kościoła pień, na którym ustawiona została duża rzeźba Chrystusa frasobliwego, naprzeciw niego stało krzesło. Pierwszego dnia nie było chętnych, którzy choć na chwilę usiedliby naprzeciw Mistrza. Uczynił to jedynie sam kaznodzieja.
Rekolekcje w Rzeczycy prowadzi ks. Paweł Śmigiel
Agnieszka Napiórkowska/GN