W Wielkanocny Poniedziałek w wielu miastach pojawiły się śniegowe zające.
W Wielkanocny Poniedziałek na placach, skwerach, w parkach i przed wieloma domami niczym grzyby po deszczu pojawiły się świąteczne zajączki. Duży opad śniegu sprzyjał lepieniu symboli kojarzonych z Wielkanocą. Tu i ówdzie pojawiły się zające, jajka wielkanocne, kury i baranki. W zabawę lepienia zaangażowały się nie tylko dzieci, ale także dorośli. Niektórym z nich chodziło po głowie ulepienie obok zajączka św. Mikołaja i choinki...
– Już nie pamiętam, kiedy mieliśmy tak śnieżną Wielkanoc – mówi Katarzyna Maj, która razem z synem Kubą ulepiła śniegowe świąteczne ozdoby. – Od rana z cała rodziną śmiejemy się, że w niebie komuś pomyliły się daty, albo że z powodu nadmiaru puchu konieczne było zrzucenie go na ziemię. Słuchając naszych żartów, syn zapytał, czy przez pomyłkę aniołów dostanie kolejny prezent gwiazdkowy – mówi z uśmiechem pani Katarzyna.
Z białej Wielkanocy najmniej zadowoleni byli jedynie nastolatkowie, którzy tego dnia mieli w planach oblewanie koleżanek. – Jak w taką pogodę iść z wiaderkami na miasto? Zamiast śmigusa razem z chłopakami postanowiliśmy wypowiedzieć dziewczynom śnieżną wojnę. Na koniec, na bank, je natrzemy – zdradza Szymon Krewiński.