– Tam, gdzie onkologia mówi „stop”, medycyna paliatywna otwiera drzwi, aby objąć pacjenta wszechstronną, pełną miłości, godności i współczucia opieką – mówiła podczas konferencji hospicyjnej dr Ewa Lenkiewicz.
Cierpienie jako misterium, wszechogarniający ból pacjenta hospicyjnego, problemy onkologiczne – te i więcej tematów podjęli prelegenci podczas II Konferencji Hospicyjnej „Bądźmy świadkami miłości... w cierpieniu”, która odbyła się 27 kwietnia w Żyrardowie. Głos zabrali lekarze, pielęgniarki, księża i ci wszyscy, którzy na co dzień stykają się z tajemnicą cierpienia, śmierci, rozpaczy, pojednania. Stanęli oni w obronie życia u kresu, które – ich zdaniem – ma wielki sens. – Dziękujemy za uczyniony przez Ojca dar hospicjum i za ludzi przepełnionych szczerością uczuć – mówił podczas Mszy św. otwierającej konferencję bp Andrzej F. Dziuba, ordynariusz łowicki.
Powołanie to coś więcej
Hospicjum Domowe w Żyrardowie zostało powołane do istnienia przez Stowarzyszenie „Nieść ulgę w cierpieniu” im. Ojca Pio i Matki Teresy w 2008 roku. Prezesem jest Ewa Lenkiewicz, specjalista medycyny paliatywnej. – To było powołanie w powołaniu. Kilka lat temu odkryłam wezwanie, by zająć się pacjentami chorymi onkologicznie. Zostawiłam bardziej prestiżową pracę i podjęłam trud zdobywania kwalifikacji. Powołanie to coś więcej niż zajęcie. Nie wystarczy go odkryć, ale trzeba je nieustannie pielęgnować. W dzisiejszym szybkim świecie muszę walczyć o czas dla pacjenta, by być, a nie tylko wypełniać medyczne procedury. Każdego dnia dotykam misterium śmierci. Jest to dla mnie łaska przekazywania ludzi w ręce Boga. Aby wypełnić to powołanie, muszę troszczyć się, aby być człowiekiem wiary i pokoju – mówi doktor Ewa, która zgromadziła wokół siebie trzech lekarzy, siedem pielęgniarek, psychologa, rehabilitantkę, kapłana, a także wolontariuszy. Każdy z nich ma inną historię związania się z hospicjum. – Osiem lat temu w wypadku samochodowym zginął mój 21-letni syn – mówi Krystyna Wolniewicz. – Czas żałoby przetrwałam dzięki wspólnocie, stąd wiem, jak ważna jest obecność innych w doświadczeniach granicznych. Ja nie mogłam przygotować się na śmierć syna, dlatego chcę pomagać innym, by dobrze wykorzystali swoje ostatnie dni – dodaje pani Krystyna, rehabilitantka.
Z własnego doświadczenia
Podczas konferencji goście mogli wysłuchać świadectw pacjentów i tych, którzy stracili najbliższych. – Wzruszyło mnie świadectwo Kamila Janickiego, który, chorując na porażenie mózgowe, marzy o kochającej żonie i o tym, by o 6.00 rano biegać po parku, a w każdą niedzielę uczestniczyć w Eucharystii – mówi Edyta Małecka. – Kamil ma jednocześnie taką radość i nadzieję w oczach, jakiej nie ma niejeden zdrowy człowiek. Widzę przez to, jakim dobrem są hospicjum domowe i ci, którzy przychodzą, by służyć swoim czasem, wiedzą i miłością, by po prostu być przy chorym, nie śpieszyć się, wysłuchać, chwycić za rękę, opowiedzieć o pogodzie, podać wodę, słowem – dać siebie – dodaje pani Edyta. Wiesław Spaliński przez półtora roku opiekował się chorą na raka żoną. – Gdyby nie przyjaciele z hospicjum, nie dałbym rady. Przez czas choroby przygotowywaliśmy się na odejście Hani. Dziś mija 36 dni, od kiedy jej nie ma. Była moją ukochaną kobietą, z którą spędziłem 30 lat. Teraz czuję pustkę, ale mam oparcie w rodzinie i przyjaciołach z hospicjum. I wiem, że Hania tu jest, bo długo czekaliśmy na tę konferencję i umówiliśmy się, że będziemy na niej razem – mówi pan Wiesław.
Z wiarą łatwiej
Pracownikami i wolontariuszami hospicjum często zostają ci, którzy sami otarli się o śmierć bądź stracili najbliższych. Nie ukrywają, że siłę do stawania przy łóżku śmiertelnie chorych pacjentów daje im wiara w Boga. – 10 lat temu sama byłam chora na raka. Po uzdrowieniu zdecydowałam, że chcę pomagać i wspierać terminalnie chorych – opowiada Wiola Biała. – Uwierzyłam, że Jezus żyje, i tę nadzieję chcę nieść dalej. Przez moją chorobę pacjenci traktują mnie jak swojego. Podpisuję się pod słowami o. Pio, że „za widoczną ręką człowieka jest zawsze niewidoczna ręka Boga”.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się