Od początku maja we wsi Budy-Grzybek rodziny z dziećmi spotykają się, by poprzez nabożeństwa majowe oddać cześć Maryi.
Modlące się przy kapliczkach panie w majowe popołudnia to widok dość pospolity w Polsce, do którego wszyscy zdążyliśmy przywyknąć. Jednak obraz odmawiających Litanię Loretańską rodzin z małymi dziećmi nie należy do często spotykanych. We wsi Budy-Grzybek w gminie Jaktorów to właśnie ojcowie – Zbigniew Wojciechowski i Grzegorz Wasilewski-Pawka – byli pomysłodawcami spotkań ku czci Maryi.
– Kiedy sprowadziliśmy się tu dwa lata temu, nikt nie spotykał się przy kapliczce. Podczas rozmowy z nowymi sąsiadami odkryliśmy, że zarówno my, jak i oni czujemy potrzebę gromadzenia się wokół naszej Matki i modlitwy za Jej wstawiennictwem – mówi pan Grzegorz. – Jako dziecko chodziłem z babcią na majówki, mój sąsiad Zbyszek chodził z rodzicami i obaj mamy dobre wspomnienia z tym związane. Dlatego postanowiliśmy spotykać się przy kapliczce rodzinami i odmawiać Litanię Loretańską.
Rok temu w modlitwach uczestniczyły 4 rodziny, w tym roku jest ich znacznie więcej. Dołączyli także przyjezdni. Rekordową frekwencję (ok. 50 osób) majówka osiągnęła w jedną z niedziel, kiedy do stałych uczestników dołączyli goście przybyli na Komunię i chrzest w jednej z rodzin. Większa część zebranych to dzieci w wieku od kilku miesięcy do kilkunastu lat. Uczą się modlitwy od rodziców i siebie nawzajem. – Są dzieci, które znają już litanię na pamięć – mówi pan Grzegorz. – Ale, wiadomo, raz przyjeżdżają chętnie, raz im się nie chce. Jednym razem największą atrakcją jest kot, innym dwa psy. Jak to z dziećmi. Mimo to, nasza rodzina nie opuściła w tym roku żadnej majówki. Jest maj i wszystko robi się tak – i w pracy, i w domu – by tu być.
Od 19.30 przed kapliczką w Budach-Grzybku słychać pieśni maryjne, potem litanię. Spotkanie kończy się odśpiewaniem "Bogurodzicy". Zbierające się na majówki rodziny odmalowały przedwojenną kapliczkę i dodały wstążki. – Ostatnio jedna z pań powiedziała, że w naszej kapliczce brakuje cegły. Myślę, że odnowimy ją w przyszłym roku, zwłaszcza że z naszych kameralnych spotkań zrobiła się spora grupa modlących – cieszy się pan Grzegorz.