Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Tajemniczy Duch

Po przeniesieniu cmentarza poza miasto mieszkańcy byli oburzeni – nie chcieli mieć „psiego pochówku” jak aktorzy, żebracy i inni pozbawieni praw miejskich.

Tajemnicza róża, niewytłumaczalna data, nieznane nagrobki i prawdziwe perły wewnątrz kościoła – tak pokrótce opisać można kościół Świętego Ducha w Łowiczu. Ten XV-wieczny zabytek, mimo że palony i niszczony wiele razy, a potem odbudowywany w innych niż pierwotny stylach, zachował w sobie resztki historii i zagadki wciąż intrygujące historyków.

Modni fundatorzy

Kościół Świętego Ducha powstał w 1404 roku i był darem abp. Mikołaja Kurowskiego dla nowego miasta, ulokowanego rok później. Nazwa kościoła, charakterystyczna dla XI i XII wieku, odwołuje się do zakonu duchaków prowadzących w owych czasach szpitale. Warto wspomnieć, że szpital w wieku XV pełnił rolę raczej przytułku dla żebraków, biedaków i potrzebujących schronienia niż był miejscem leczenia chorób. Historycy nie są pewni co do tezy, że łowiccy zakonnicy oferowali noclegi dla „marginesu społecznego”, ale kolejnym argumentem przemawiającym na jej korzyść jest umiejscowienie kościoła. Jego mur był przez wieki niemalże granicą miasta, a to skłaniało kupców i nowo przybyłych do złożenia jałmużny na rzecz potrzebujących, co wtedy jednoznaczne było ze spełnieniem dobrego uczynku. Zbudowany w stylu gotyku mazowieckiego najprawdopodobniej pierwotnie miał elementy drewniane. Dziś zobaczyć w nim można połączenie kilku stylów – od gotyckiego prezbiterium, przez barokową fasadę, po wnętrze z XIX i XX wieku. Świadczy to o licznych zniszczeniach i odbudowach, jakim kościół podlegał. Fakt ten pomniejsza wartość historyczną zabytku, ale też uświadamia, że ówcześni fundatorzy, w przeciwieństwie do współczesnych, zamiast zachować pierwotny styl, podążali za modą.

Kościół pełen tajemnic

W murach kościoła Świętego Ducha znajduje się wiele tablic nagrobkowych, zarówno pracujących w nim księży, jak i fundatorów. Plac wokół świątyni, przez nas nazywany procesyjnym, był w przeszłości cmentarzem. I tu warto wiedzieć, że Łowicz był pierwszym miastem, w którym przeniesiono cmentarz przykatedralny za miasto. Stało się to w 1780 roku, za sprawą abp. Ostrowskiego, który – bojąc się zagrażającej mieszkańcom epidemii spowodowanej ciągłym przekopywaniem placu cmentarnego i chowaniem w nim kolejnych zmarłych – postanowił nie zważać na liczne protesty i pomstowania łowiczan. Ci nie chcieli mieć „psiego pochówku”, spotykającego ludzi bez praw miejskich – aktorów, żebraków. Niemniej dziś o tym, że plac przy kościele był cmentarzem, świadczą jedynie tablice nagrobne i sygnaturki zwołujące niegdyś wiernych na Mszę pogrzebową. I tak, oprócz opisanych tablic nagrobkowych, zobaczyć tu można także renesansowy nagrobek dostojnej matrony w podeszłym wieku. Do dziś historycy zastanawiają się, kim mogła być ta zacna dama. Podobną zagadkę stanowią ornamentalne, renesansowe róże wbudowane w przypory prezbiterium. Istniały podejrzenia, że wywodzą się one od herbu fundatora, jednak okres jego życia i czas powstawania podobnych zdobień zaprzeczają tej tezie. Kolejną niewiadomą jest data 1604, wykuta nad wejściem do krużganku. Pytanie, czy to data odnowienia kościoła, czy remontowanej przez abp. gnieźnieńskiego Wawrzyńca Gębickiego wieży, nadal zostaje bez odpowiedzi.

Kościół farny

Wnętrze kościoła to w większości wystrój XIX- i XX-wieczny. Jednak to, co powinno przykuć uwagę zwiedzających, to ołtarze boczne, ufundowane przez mieszkańców. Wiąże się to nieodzownie z historią miasta. O ile katedra i okoliczne kamienice całkowicie należały do władz kościelnych, o tyle Święty Duch był kościołem farnym – miejskim. Dlatego też parafianie, w trosce o swój przybytek, podarowali poszczególne ołtarze. I tak zobaczyć tu można ołtarz św. Mikołaja, ufundowany przez cech rymarzy, XVIII-wieczny ołtarz św. Barbary w srebrno-złotych sukienkach – to dar cechu rzeźników, natomiast szewcy ufundowali kaplicę św.św. Kryspina i Kryspiniana i umieścili w niej tablicę poświęconą Janowi Kilińskiemu, pułkownikowi Wojska Polskiego i najsławniejszemu z szewców. Natomiast prawdziwe perły kościoła to figurka Matki Bożej Różańcowej w złotych sukniach, z 12 gwiazdami na głowie, z 1500 r., a także obraz Matki Bożej Częstochowskiej z 1559 r. w misternie wykonanych sukniach z koralików. Na koniec warto uklęknąć przed obrazem bł. Bolesławy Lament, jedynej błogosławionej z Łowicza, która, urodzona na Bratkowicach, otrzymała chrzest święty w kościele Świętego Ducha i była jego parafianką. Pisząc tekst, korzystałam z opracowań ks. Z. Skiełczyńskiego i Z. Kryściaka

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy