W Skierniewicach przez 6 dni przebywały obraz Matki Bożej z Guadalupe i relikwie bł. Josè Luisa Sáncheza del Rio.
Wyjątkowych gości do parafii sprowadziła grupa czcicieli Matki Bożej brzemiennej, która w 1531 r. objawia się w Meksyku Indianinowi Juanowi Diego. Matka Boża ubrana była w różową tunikę, błękitny płaszcz i opasana czarną wstęgą, co dla Azteków oznaczało, że była brzemienna. Ukazując się Juanowi, prosiła o wzniesienie świątyni. Ponieważ biskup Meksyku nie dawał wiary Juanowi, ten poprosił Maryję o jakiś znak. W czasie kolejnego spotkania Maryja kazała Indianinowi wejść na szczyt wzgórza, tam nazbierać naręcze kwiatów i schować je do płaszcza. Juan spełnił to polecenie i udał się do biskupa. Po rozchyleniu płaszcza wysypały się z niego róże. Biskup i wszyscy obecni uklękli, bo na rozwiniętym płaszczu zobaczyli przepiękny wizerunek Maryi. Twarz mała zamyśloną. Ubrana była w czerwoną szatę, spiętą pod szyją małą spinką w kształcie krzyża. Jej głowę przykrywał błękitny płaszcz ze złotą lamówką i gwiazdami. Maryja miła złożone ręce, a pod stopami półksiężyc oraz głowę serafina. Za Jej plecami widoczna była owalna tarcza promieni. Ów płaszcz jest słynnym wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe. Po badaniach ekspertów uważa się go za obraz nie ludzką ręką uczyniony.
Uroczyste wprowadzenie obrazu oraz relikwii młodego męczennika do parafii św. Stanisława nastąpiło podczas Mszy św. wieczornej w poniedziałek 2 grudnia. Od tego czasu aż do soboty przez 24 godziny trwało czuwanie. – Podczas Eucharystii, na którą grupa dzieci przyszła z gałązkami palmy i czerwonymi różami, ks. Grzegorz Gołąb, proboszcz parafii, zwrócił uwagę na fakt, że Matka Boża na przyniesionym obrazie jest brzemienna, czyli niesie słowo. Ponadto ma lekko pochyloną głowę, co ma symbolizować, jej pokorę i to, że nie chce się narzucać. Odnosząc się do bł. Josè Luisa Sáncheza del Rio, kaznodzieja podkreślił istotę życia, którego wartością nie jest długość, ale zjednoczenie z Bogiem. Poza oddawaniem czci relikwiom i Matce Bożej w piątek wierni obejrzeli także film „Cristiada”. – W czasie, gdy obraz i relikwie były w parafii, dwa razy w nocy przyszłam na modlitwę do kościoła – mówi pani Marta. – Prosiłam Maryję, by ocaliła moje dziecko, które noszę pod sercem. Lekarze mówią, że istnieje duże ryzyko poronienia. Mam nadzieję, że Matka Boża brzemienna pomoże mi szczęśliwie doczekać rozwiązania – wyznaje ze łazami pani Marta.