W skierniewickiej hali OSiR oficjalnie otwarto nowo powstały Klub Mamy. Będzie można skorzystać z bezpłatnych warsztatów i wykładów ze specjalistami.
Impreza odbyła się dzięki determinacji 4 koleżanek - młodych mam, których pragnieniem było stworzenie miejsca przyjaznego nie tylko mamom, ale też dzieciom, ojcom, babciom i innym opiekunom. Kilka miesięcy wytężonej pracy organizacyjnej, odbicie się od niejednych drzwi i niezwykły zapał zaowocowały wspaniałą imprezą inaugurującą funkcjonowanie Klubu Mamy.
W sobotę 11 stycznia na halę OSiR przybyło kilkudziesięciu rodziców ze swoimi pociechami. Zumba dla dzieci, animacje prowadzone przez Klub Pozytywka, malowanie twarzy i inne atrakcje przez 2 godziny zajęły czas najmłodszym. Przewidziano także makijaż dla mam, profesjonalną sesję zdjęciową rodziców i dzieci, poczęstunek, a także konkurs na najciekawszy temat dla Klubu Mam. Spotkania towarzyskie, ale też warsztaty i wykłady ze specjalistami odbywać się będą w piątki i soboty w budynku dawnego MCK. Wszystkie zajęcia będą bezpłatne
Pomysł zrodził się z inicjatywy Moniki Bursztynowicz, mamy 8-miesięcznej córeczki, która wraz z koleżankami założyła profil na facebooku. - Dziś naszą stronę lubi ponad 300 osób. Mam nadzieję, że w realu również będzie nas dużo. Chcemy stworzyć miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, gdzie będziemy mogli wymieniać się doświadczeniem, dowiedzieć się nowych rzeczy, ale też po prostu spędzić czas w miłym towarzystwie - opowiada.
Koncepcja wydaje się ciekawa wielu młodym mamom, które w swoim macierzyństwie niejako "utknęły" w domu. - Moje dzieci mają 3 i 2 lata, od 3 lat jestem z nimi w domu i wiem, że całodobowa opieka nad dziećmi nie do zniesienia - opowiada Małgorzata Reguska. - Jedynie na spacerach spotykam się z koleżankami i ich pociechami. Bardzo się cieszę, że w Skierniewicach powstaje taki klub. Jestem ciekawa tego, jak będzie funkcjonował i na pewno przekonam się o tym osobiście - przekonuje. Warto wspomnieć, że projekt znalazł wsparcie Urzędu Miasta, MCK i prywatnych firm. - Ale najbardziej wdzięczne jesteśmy Krzysztofowi Jażdżykowi, bo jego pomoc na dwa dni przed otwarciem uratowała dzisiejszą imprezę - opowiada pani Monika.