– Kiedy dopchałem się do papieża, ucałowałem jego rękę i powiedziałem mu „I love you” – śmieje się Arek Nalej.
Niezwykłe spotkania z młodymi z całego świata, zwiedzanie wiecznego miasta, modlitwa przy grobie św. Jana Pawła II i wizyta u ojca świętego towarzyszące odbieraniu krzyża i ikony ŚDM dla Arka Naleja, Tomka Piwowarskiego i ks. Sylwestra Bernata (delegatów diecezji łowickiej) okazały się być spełnieniem skrytych marzeń. Mówią, że Bóg, który zaskakiwał ich co krok, podarował im najpiękniejszy prezent i wspaniałą przygodę życia. Do diecezji wrócili z nowymi pomysłami i siłami do przygotowań „Krakowa 2016”.
Spełnienie marzeń
– Kiedy zadzwonił do mnie ks. Tomek Staszewski, pomyślałem, że znów trzeba coś zrobić w związku z ŚDM – opowiada Tomek Piwowarski. – Gdy zapytał, czy pojadę do Rzymu odebrać symbole, wiedziałem, że choćby mieli mnie zwolnić z pracy, nie przegapię takiej okazji – śmieje się katecheta z Żyrardowa. Od dawna marzył, by zwiedzić Rzym, a szczególnie bazylikę, w której znajduje się oryginalna ikona MB Salus Populi Romani będąca świadkiem jego zaręczyn. Zwiedzanie świętych miejsc okraszone było spotkaniami z wyjątkowymi ludźmi. – Już w autokarze nawiązaliśmy bliskie relacje z delegatami z całej Polski, wymieniliśmy się doświadczeniami, pomysłami – opowiada Tomek. – Okazało się, że nasza diecezja jest jedną z najbardziej zaawansowanych w przygotowaniach do ŚDM. Zaprosiliśmy Francuzów, Irlandczyków, Węgrów i innych, żeby przyjechali właśnie do naszej diecezji – dodaje. Arek, oprócz wyjątkowych spotkań z ludźmi, ma na koncie koncert dla Jana Pawła II, któremu nasi delegaci powierzali przygotowania do ŚDM. – Nocowaliśmy w Domu Polskim, gdzie jest wiele pamiątek po papieżu Polaku. Są tam też skrzypce podarowane przez niemieckiego lutnika. Kiedy kilka lat temu, będąc w Rzymie, pytałem siostrę zakonną, czy mogę na nich zagrać, powiedziała, że nie, bo nie można dotykać pamiątek. Tym razem wziąłem ją pod włos. Bardzo chciałem wziąć je do kaplicy, gdzie są relikwie krwi i tam zagrać dla Jana Pawła II. Zgodziła się. Zagrałem naszemu papieżowi „Barkę” – śmieje się Arek. Ks. Sylwester poruszony świadectwem młodych ludzi, mówi krótko: – Po raz kolejny przekonałem się, że mamy niesamowitą młodzież. Wszyscy mieli przy sobie różaniec, Pismo Święte, a co druga osoba brewiarz. I wszyscy byli rozkochani w Bogu. W takich ludzi warto inwestować i czas, i pieniądze.
Rada ojca świętego
Jednak wszystkie atrakcje towarzyszące odbieraniu symboli ŚDM były niczym przy spotkaniu z papieżem Franciszkiem. – Nie mogłem uwierzyć, że jestem tak blisko ojca świętego, że mogę uścisnąć jego rękę – opowiada ks. Sylwek, którego reprezentacyjna koszulka trafiła do papieża. – Po spotkaniu usiadłem na schodach i nie mogłem przestać płakać. Dziękowałem za moje kapłaństwo, za pracę z dziećmi i młodzieżą i teraz jestem już przekonany, że warto się trudzić, by w młodych ludziach wzrastała wiara. To dobry kierunek duszpasterstwa – dodaje. Arek i Tomek opowiadają, że widać było radość papieża na spotkaniu z polską młodzieżą. – Kiedy zaczęliśmy go wołać, wysiadł tak szybko, że prawie wypadł z papamobile – śmieje się Arek. – Dla mnie to było spełnienie marzeń! Kiedy Franciszek został wybrany na papieża, wiedziałem, że muszę się z nim spotkać i spojrzeć mu w twarz. Dlatego kiedy dopchałem się do niego, ucałowałem jego rękę i powiedziałem mu: „I love you”. Byłem pod ogromnym wrażeniem jego świadectwa życia Ewangelią. Nawet po jego twarzy widać było, jak bardzo przeżywa mękę Pańską. A jednocześnie jest w nim tyle radości, że wszystkim nam się udzieliło. I powiedział do nas: „Obyście się dobrze przygotowali”. Oczywiście chodziło o ŚDM. Kiedy odebraliśmy krzyż, eksplodowała w nas radość: klęczeliśmy, adorując, śpiewaliśmy i tańczyliśmy na przemian. Niesamowite doświadczenie! Jesteśmy bardzo wdzięczni zarówno biskupowi, jak i naszym proboszczom za to, że wysłali nas na tę wielką uroczystość.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się