Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

123 metry tęsknoty

– Bardzo się cieszę, że otrzymanie krzyża harcerskiego zbiegło się z kanonizacją Jana Pawła II. Oba wydarzenia są dla mnie ważne, wzruszające i zachęcające do pracy nad sobą – mówi Martyna Doardo.

Wponiedziałek 28 kwietnia Zespół Szkół w Popowie w niecodzienny sposób uczcił pamięć Jana Pawła II, biorąc udział w sztafecie i Eucharystii, po której uczniowie rozwinęli 123-metrową flagę Polski. Drugim ważnym wydarzeniem było przyjęcie krzyży i złożenie przyrzeczeń harcerskich przez 15 harcerek i jednego harcerza.

Dwie flagi

– Myśląc o kanonizacji Jana Pawła II, szukaliśmy sposobu, w który nasi uczniowie mogliby oddać mu hołd – mówi Anna Romańczuk, nauczycielka. – Zorganizowanie apelu czy wyświetlenie jakiegoś filmu wydawały się niewystarczające. Chcieliśmy, by nasi uczniowie oddając hołd, ofiarowali coś z siebie. Ponieważ od kilku lat z harcerzami wyjeżdżamy na Litwę, by tam 11 listopada uczestniczyć w sztafecie, pomyśleliśmy, że w podobny sposób tu, w Polsce, uczcimy kanonizację Jana Pa- wła II. W biegu uczestniczyła cała społeczność szkoły. Najmłodsi uczniowie pokonali 10 km. Starsi o 7 więcej. Na cześć papieża Polaka, który jest dla nas nie tylko wzorem kapłana, ale także patrioty, postanowiliśmy rozwinąć 123-metrową flagę, która towarzyszy nam także podczas litewskiej sztafety – wyjaśnia pani Anna. Flaga, którą po Mszy św. dziękczynnej uczniowie ponieśli na cmentarz wojskowy, wywoływała wśród mieszkańców spore poruszenie. Wielu z nich, widząc biało-czerwoną wstęgę, ocierało ze wzruszenia łzy. 123-metrowy symbol Polski, który ufundowała i uszyła mama jednej z harcerek, ma nieprzypadkową długość. Każdy metr symbolizuje jeden rok, w którym Polska nie była niepodległa. – Jak zobaczyłam te małe dzieci niosące flagę, rozpłakałam się – mówi pani Maria. – Pomyślałam sobie: „Mój Boże, jak to dobrze, że dziś w szkołach w taki sposób uczy się patriotyzmu”. Od razu przypomniał mi się widok ojca wracającego z wojny. Zmęczony i słaby idąc do domu, niósł na ramieniu flagę, którą do dziś mam w swoim domu. Przez te lata jej kolory mocno już wyblakły. Mimo to jest ona dla mnie najdroższym symbolem Polski i patriotyzmu mojego ojca. Na szarym już materiale znajduje się ciemna plama. To ślad krwi brata ojca, który poległ w 1944 r. – wspomina pani Maria.

Krzyż i aureola

Pomysł połączenia dziękczynienia z przyrzeczeniami harcerskimi okazał się strzałem w dziesiątkę. Uroczyste ślubowanie na pomnik poległych młodzi harcerze złożyli w obecności phm. Agnieszki Wilczyńskiej-Zuchory, zastępcy komendanta Hufca Głowno. – Dzisiejszy dzień zapamiętam na długo. Moment, w którym nowe pokolenie składa przyrzeczenia harcerskie i do swojego munduru przypina krzyż, jest zawsze chwilą niezwykłą – podkreśla phm. Agnieszka, która dodaje, że dzień ten został pomyślany tak, by odnosił się do hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, które jest bliskie wszystkim harcerzom. – Myśląc o Bogu, uczestniczyliśmy w Eucharystii i oddaliśmy hołd papieżowi. Wytrwałość w biegu i pokonywanie samych siebie to zmaganie o honor. Nie zapomnieliśmy też o ojczyźnie. Wyrazem tego były marsz z flagą, ślubowanie, a także zapalenie zniczy na grobach poległych – dodaje Agnieszka Wilczyńska-Zuchora. Radości z otrzymania krzyży w tak wyjątkowym momencie nie kryli harcerze i nauczyciele. – Cieszę się, że od dziś na mojej piersi będę nosiła krzyż – mówi Martyna Doardo. – Harcerstwo to dla mnie organizacja, która uczy pracy nad sobą, kreatywności, dobroci, pomagania innym i odpowiedzialności. A ponieważ papież był dla mnie bardzo ważną osobą, cieszę się, że w dniu przypięcia krzyża uczciłam też jego. Kiedy umierał, mimo że byłam mała, podobno bardzo płakałam. Mama nie mogła mnie uspokoić. Dziś razem z nim i moimi rodzicami bardzo się cieszę – dodaje Martyna. Wzruszenia po ślubowaniu nie kryje także Aleksandra Kaczmarek. – Ze wszystkich sił będę się starała być jak najlepszą harcerką. Patrząc na groby poległych żołnierzy i na Jana Pawła II, nad głową którego jest aureola, wiem, co trzeba robić. Oni już zdali swój egzamin. Teraz pora na nas – wyznaje Ola. Szkliste od wzruszeń oczy nietrudno było także zauważyć u nauczycielek-harcerek. – To wyjątkowy dzień z wielu podwodów: beatyfikacji, powstania drużyny, postawy młodzieży i ślubowania – przyznaje Jolanta Szeliga. – To ostatnie przeżyłam bardzo mocno, bo wśród przyjmujących krzyż był mój syn Wiktor. Przypinając mu to najwyższe harcerskie odznaczenie, które każdego dnia ma nie tylko nosić, ale i zdobywać, czułam dumę i radość.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy