Lądem i powietrzem – na różne sposoby wierni z diecezji łowickiej starali się dotrzeć na uroczystości kanonizacyjne papieży.
Trud pielgrzymowania, jaki ponieśli, ofiarowali w dziękczynieniu Bogu za dar kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII. Przykład siły ducha i ciała dał Andrzej Michalski, który z Kutna pojechał do Watykanu na rowerze. Korzystano z gotowych ofert biur podróży, ale organizowano również wyjazdy zbiorowe w parafiach.
Papież rodzin
Jedna z takich wypraw wyruszyła sprzed kościoła św. Maksymiliana w Głownie. Do autokaru pod przewodnictwem ks. Tomasza Trzcińskiego wsiadła Iwona Waśkiewicz. – W Watykanie przyszło mi być podczas pogrzebu Jana Pawła II, kiedy prowadziłam po Włoszech pielgrzymkę łódzkich harcerzy. Byłam podczas jego beatyfikacji i nie wyobrażałam sobie, że nie będzie mnie w czasie kanonizacji papieża Polaka. W noc czuwania udało nam się dotrzeć do kościoła św. Marcina. Zobaczyłam tam ołtarz z najpiękniejszym zdjęciem ojca świętego, jakie widziałam. Jan Paweł II był już staruteńki, miał zamknięte jedno oko, ale tym drugim okiem, z uśmiechem na twarzy, patrzył na nas. Jak uklęknęłam wtedy w nocy, to trudno mi było wstać ze wzruszenia. Razem z innymi paniami płakałyśmy z emocji, bo czułyśmy, że ojciec święty czuwa razem z nami – opowiada pani Iwona. Bożena Marczak pojechała na uroczystości kanonizacyjne autokarem z Łowicza. Jan Paweł II był dla niej zawsze wielkim autorytetem. – Byłam pewna, że wszystko, co mówi, w sprawach wiary i nie tylko, jest prawdą. Latami uważnie wsłuchiwałam się w jego nauczanie. Jego odejście z tego świata przeżyłam jak śmierć ojca. Dlatego gdy usłyszałam, że na pielgrzymkę kanonizacyjną brakuje jeszcze 2 osób, zgłosiłam się bez namysłu – mówi pani Bożena. Trud pielgrzymowania – wiele godzin spędzonych w autokarze, a potem długie oczekiwanie w Rzymie oddała w hołdzie Janowi Pawłowi II. – Za to, że nas nauczał, za to, że był z nami, że swoją nauką i wzorem prowadził nas przez życie – tłumaczy. Kanonizację przeżyła na Piazza Navona, ale o dziwo nie sam moment kanonizacji był dla niej najważniejszy, lecz adoracja Najświętszego Sakramentu w kościele św. Pantaleona w sobotnią noc. – Tego przytulenia się do serca Jezusa i dziękczynienia za dwóch wielkich papieży nie da się z niczym porównać. A zwieńczeniem mojej radości i zachwytu był moment, gdy ojciec święty nazwał św. Jana Pawła II „papieżem rodziny”. Od lat modlę się nie tylko za moich bliskich, ale i za rodziny znajomych, a także za tych, którzy nie potrafią ułożyć sobie życia rodzinnego. Jestem przekonana, że to małe środowisko, w którym wzrastamy, jest najważniejsze. Teraz moje modlitwy będę zanosić przez ręce wielkiego świętego – papieża rodzin – opowiada.
Jak Piotr i Paweł
Wyjazd na kanonizację Jana Pawła II był oczywisty dla Janiny Piwek ze Skierniewic. Od lat należy do grupy modlitwy Ojca Pio i nie raz uczestniczyła już w spotkaniach z naszym papieżem zarówno tu, w Polsce, jak i w Rzymie. – Wielkim przeżyciem był dla mnie udział w beatyfikacji Ojca Pio. Potem w Pielgrzymce Narodowej – mówi pani Janina. – Nigdy nie zapomnę także Niedzieli Palmowej 2003 r. i Wielkanocy 2005 r. Ta ostatnia wywołuje największe wzruszenie. Kiedy gromadziliśmy się w bazylice, papież był nieobecny, ale... właśnie wtedy najbardziej czuło się jego obecność, modlitwę. I ten krzyż, do którego on tak mocno się przytulał... Zresztą każda Wielkanoc z nim przeżywana była dla mnie czasem niezwykłym. On pomagał mi przeżyć ten czas. Mając takie doświadczenia i wielką miłość w sercu do naszego papieża, naturalną rzeczą było dla mnie to, że pojadę na beatyfikację i teraz kanonizację. On dla mnie od zawsze był święty. Trud i zmęczenie to moje dary wdzięczności. Poza tym staram się też żyć tym, czego nauczał. Czytam wszystko, co mogę, zarówno z jego życia, jak i z jego nauczania. To największy z Polaków, który pokazuje mi, co należy zrobić w konkretnej sytuacji. Nie ukrywam, że gdy się dowiedziałam, że razem z nim będzie kanonizowany też Jan XXIII, zaczęłam poznawać także jego. Muszę przyznać, że na początku nie byłam zbyt zadowolona, że będzie to kanonizacja podwójna, ale kiedy go poznałam, zrozumiałam, jaka to mądra decyzja. Dwa wspaniałe filary kościoła. Tak jak Piotr i Paweł. Mam wrażenie, że ta decyzja Papieża Franciszka została wyproszona tam w górze. A sama kanonizacja? Brak słów. Radość, szczęście i nadzieja. Ufam, że św. Jan Paweł II wyprosi nam odnowę Kościoła i będzie pomagał w wielu naszych sprawach.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się