– Chcę opowiadać ludziom o miłości Boga, chcę wykrzyczeć Jego dobroć, bo jeśli ja zamilknę, kamienie wołać będą – mówiła podczas spotkania Kostarykanka.
W czwartkowe popołudnie kościół św. św. Cyryla i Metodego w Żyrardowie wypełnił się po brzegi. Setki wiernych przyszły na Eucharystię i spotkanie z Floribeth Morą Díaz, której uzdrowienie z tętniaka w prawej półkuli mózgu stało się dowodem w sprawie kanonizacyjnej Jana Pawła II. Eucharystii przewodniczył o. Franciszek Filar, werbista, który towarzyszy cudownie uzdrowionej i jej rodzinie w pielgrzymowaniu po Polsce. – Jesteśmy razem od 2 maja i zapewniam was, że to zwykła, normalna kobieta. Już w listopadzie zeszłego roku Floribeth opowiedziała mi o swoim pragnieniu poznania ojczyzny Jana Pawła II, a ja byłem pewien, że i Polacy chętnie poznają tę, którą wybrał papież Polak – mówił o. Franciszek.
Nie pomylił się. Mimo że świadectwo cudownie uzdrowionej jest dobrze znane z mediów, jej opowieść o działaniu Boga, o wdzięczności i miłości, jaką żywi do Najwyższego, wywołała wiele emocji. Po przywołaniu wydarzeń z 2011 r. przyszedł czas na pytania, które zebrani chętnie zadawali. Klerycy z WSD w Łowiczu prosili o słowo dla przyszłych kapłanów, borykający się z chorobami pytali, jak przetrwać ten trudny czas, padały pytania o Polskę i Polaków. Na zakończenie można było uścisnąć Floribeth, otrzymać autograf, zrobić zdjęcie. Były łzy i wzruszenie.
– Jestem pod wrażeniem tego, że to zwykła, ciepła kobieta, taka, jak my – opowiada pani Dorota, która na Eucharystię przybyła z mężem i dwojgiem dzieci. – Jej świadectwo pokazuje, że o świętość można i warto się postarać.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się