Łowicki Orszak Trzech Króli przeszedł nową trasą, o kilka kilometrów dłuższą niż ostatnio.
W poprzednich latach orszaki szły ulicami dzielnicy Korabka wokół kościoła MB Nieustającej Pomocy. W tym roku barwny pochód wyruszył stamtąd do centrum miasta, bowiem w organizację orszaku włączyły się pozostałe łowickie parafie. Rozpoczęła go Msza św. o 10.00 pod przewodnictwem bp Józefa Zawitkowskiego. - Święto Trzech Króli to jest święto szukania Boga. Człowiek, który ma rozum, któremu bije serce, całe życie szuka Boga - mówił w homilii bp Zawitkowski.
Na koniec Eucharystii przybył ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba i razem z tłumem wiernych - w tym burmistrzem Łowicza Krzysztofem Janem Kalińskim - szedł w pochodzie za gwiazdą i mędrcami na koniach w stronę Starego Rynku. Po drodze młodzież łowickich szkół przedstawiła scenki biblijne. Na scenie przed katedrą rozegrała się ostatnia scena orszaku - trzej mędrcy oddali pokłon Jezusowi. W rolę Dzieciątka wcielił się Franek Bąba, który z wrażenia... zasnął w ramionach swojej mamy. Rodzice Franka zagrali postacie Maryi i Józefa.
Ordynariusz łowicki podziękował wszystkim za liczny udział w orszaku. - Popatrzcie! Wszystkie kontynenty są przy Chrystusie. Nawet w tradycji, kiedy odkryto Amerykę, dodawano do trzech króli czwartego - Indianina, który przynosił w darze naczynie z kokosami. W ten sposób chciano podkreślić, że Jezusowy żłóbek jednoczy wszystkich - mówił bp Dziuba. Na zakończenie orszaku odprawił Mszę św. w bazylice katedralnej.