Skierniewiczanie zagrali w scenach do filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego.
Plan zdjęciowy był w skierniewickiej parowozowni 7, 8 i 10 lutego. W tym czasie ponad 150 mieszkańców w różnym wieku weszło w rolę Polaków wywożonych na Syberię zimą 1939/1940 roku. Wcześniej odbyły się castingi, podczas których spośród 260 osób filmowcy wybrali najlepszych statystów. I choć praca nie okazała się łatwa, debiutujący przyznają, że była niezwykłą przygodą i wyzwaniem.
– Jest zimno, ślisko, a niektóre sceny nagrywamy po kilkanaście razy. Kiedy dublowaliśmy scenę w wagonie, zajęło to ok. 5 godzin, więc nietrudno się domyślić, jak bardzo można było przemarznąć. Ale dobrze tu o nas dbają. Wciąż ktoś przypomina, żeby się ciepło ubierać, roznoszą ciepłą herbatę i kawę, dostajemy kanapki, na obiad był bigos – opowiada Maciej Białek, grający żołnierza NKWD.
Sami filmowcy również byli zadowoleni ze współpracy ze skierniewiczanami. – Skierniewicka parowozownia idealnie wpisuje się w epokę i odpowiada naszym potrzebom, a miejscowi statyści spisują się znakomicie – mówi Feliks Pastusiak, producent. – To bardzo ciężka praca. Mimo to, skierniewiczanie są bardzo dzielni i świetnie grają. Jestem pewien, że reżyser jest z nich zadowolony.
Film "Wołyń", oparty na fragmentach książki „Nienawiść” Stanisława Srokowskiego, wejdzie do kin w pierwszym kwartale 2016 roku.
Więcej o planie zdjęciowym w skierniewickiej parowozowni w 8. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego”.