Weteran wojny w Afganistanie spotkał się ze skazanym z ZK w Łowiczu. Gdy do nich mówił, między rzędami krzeseł przechadzała się... puma.
To sposób na przyciągnięcie uwagi osadzonych. Spotkanie poprowadził Kamil Stanek. Towarzyszyli mu żona Katarzyna oraz Beata Bejda, prezes Stowarzyszenia "Cztery Łapy", a także zwierzęta - puma o wdzięcznym imieniu Nubia i udomowiony kot, zwykły dachowiec.
Myliłby się jednak ktoś, sądząc, że przyjechali oni do więzienia, by pokazywać sztuczki z udziałem zwierząt. Wizyta miała charakter typowo edukacyjny, a chodziło m.in. o uwrażliwienie na potrzeby zwierząt.
K. Stanek, o charyzmatycznej osobowości i kaznodziejskim sposobie mówienia, dzielił się też z osadzonymi prawdami, które wyniósł z misji w Afganistanie, i którymi kieruje się w codziennym życiu. Wierzy w ludzi, że są w stanie zmienić na lepsze siebie, a tym samym otaczający świat. - Chodzi o to, żeby się nie oszukiwać. Nie sądź, żebyś nie był sądzony. Nie oceniaj książki po okładce. Każdy ma jakiś dar, którym może się podzielić. Nie ma rzeczy niemożliwych - mówił do osadzonych.
Podczas spotkania puma przechadzała się między osadzonymi
ppor. Robert Stępniewski
Jako przykład podał siebie. - Chciałem być żołnierzem i zostałem nim. Chciałem wyjechać na misję do Afganistanu i byłem tam. Otrzymałem nawet odznaczenie - Gwiazdę Afganistanu. Chciałem mieć pumę i mam ją, choć abym mógł ją zalegalizować, musiałem założyć działalność gospodarczą, podciągając ją pod cyrk - mówił.
Przyjazd "egzotycznych" gości do łowickiego więzienia był możliwy dzięki współpracy z łowickim stowarzyszeniem działającym na rzecz praw zwierząt "Cztery łapy", z którym współpracuje miejscowa jednostka penitencjarna. Osadzeni wykonali zimą kilkanaście budek dla kotów, które zostały przekazane stowarzyszeniu. Obecność zaproszonych gości to forma podziękowania osadzonym za prace społecznie użyteczne. - To kolejny przykład, że dobro wraca i jest odpłacane dobrem - mówił K. Stanek.
Korzystając z okazji, B. Bejda przybliżyła zebranym w świetlicy więziennej działalność swojej fundacji na rzecz ochrony zwierząt, ich adopcji i propagowania szacunku dla nich oraz opowiedziała o realizacji Ustawy o ochronie zwierząt. Sama zaś puma podczas spotkania większość czasu spędziła na parapecie świetlicy, od czasu do czasu spacerując po sali. Osadzeni bardzo chętnie fotografowali się ze zwierzęciem.
Goście po raz pierwszy odwiedzili zakład karny. Realizują program o nazwie "projektpuma.pl". Wcześniej razem z dzikim kotem bywali m.in. w domach pomocy społecznej, dziecięcych oddziałach onkologicznych czy przedszkolach.