Rowerowej majówki zazdroszczą uczniom pijarskich szkół ich koledzy i koleżanki z innych placówek.
Pod koniec maja przed budynkiem Pijarskich Szkół Królowej Pokoju w Łowiczu można zauważyć duże poruszenie. Ponad 400 osób na rowerach nie jest codziennym widokiem. Na czele wyprawy dyrektor Przemysław Jabłoński, za nim nauczyciele, uczniowie, ich rodzice. Na rowerach także ojcowie pijarzy. Celem wycieczki jest oddalony o 10 km skansen wsi łowickiej w Maurzycach. Tam, wśród drewnianych zabytków, są doskonałe warunki do zabawy.
W tym roku święto szkoły przypadło 25 maja. Organizatorzy zadbali o służbę medyczną, a nawet o serwis techniczny dla rowerów. Mechanik służył swoją pomocą podczas wyprawy. Dla najmłodszych uczniów podstawiono autokary. Grupa po dotarciu do Maurzyc pierwsze kroki skierowała do zabytkowego drewnianego kościoła. Tam uczestniczyła w Mszy św. Po Eucharystii przyszedł czas na piknik. Przy stoiskach z kiełbaskami, domowymi ciastami i napojami uwijali się rodzice. Dzieci i młodzież uczestniczyli w grach i zawodach pod okiem nauczycieli – biegach, siatkówce, piłce nożnej, grze w zamki. Najwięcej emocji wzbudziło przeciąganie liny. Osobno rywalizowały zespoły dziewcząt i chłopców.
Na koniec tej konkurencji odbył się wielki finał. Do boju stanęli nauczyciele na czele z dyrektorem. Wspomagani przez rodziców przeciwko sobie mieli mieszaną drużynę uczniów. Rok temu wygrali opiekunowie, tym razem uczniowie okazali się silniejsi. Na scenie w skansenie poszczególne klasy zaprezentowały żywe obrazy odwzorowujące znane dzieła malarskie. Dużym powodzeniem cieszyła się loteria. Organizacją zajął się samorząd szkolny.
– Co roku staramy się wymyślać coś nowego. W tym roku postawiliśmy na żywe obrazy. Myślę, że to dobry pomysł – mówi Julia Szymkowicz, uczennica I klasy liceum. Jej koleżanka z klasy Natalia Kosmowska też włączyła się w organizację imprezy, choć nigdy wcześniej nie uczestniczyła w pijarskim święcie. – Uczęszczam tu dopiero od września. Nie wiedziałam, że można tak miło spędzić czas. Dla mnie to jest jedno wielkie wow! Świetna impreza i wielka integracja – mówi Natalia. Przed powrotem do domów odmówiono jeszcze Litanię Loretańską.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się