W Niepokalanowie odbyły się uroczystości upamiętniające Filipa Adwenta.
Poseł Małecki i Alicja Adwent, wdowa po śp. Filipie Adwencie
Magdalena Szymańska-Topolska /Foto Gość
Burzą oklasków przyjęli wierni kazanie bp. Ignacego Deca, ordynariusza świdnickiego, głównego celebransa Mszy św. rozpoczynającej obchody 10. rocznicy śmierci dr. Filipa Adwenta, posła do Parlamentu Europejskiego, jego rodziców Jeanne i Stanisława oraz córki Marii. Odbyły się one w sobotę 13 czerwca w sanktuarium NMP Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask w Niepokalanowie.
Bp Dec, nawiązując do przypadającej tego dnia uroczystości Niepokalanego Serca Maryi, stwierdził w homilii, że nauczycielami dzieci są w pierwszej kolejności ich rodzice. - Słowa pouczają, ale to przykłady pociągają. Maryja każdego roku wędrowała z Jezusem do Jerozolimy. Ona uczyła go wiary - mówił.
- Zostałem oczarowany, kiedy czytałem fragmenty pamiętnika Filipa Adwenta. Takich ojców właśnie potrzeba naszej młodzieży - mówił biskup. Pamiętnik ten został napisany w formie listów do małoletnich wówczas dzieci Marysi, Aleksego i Helenki. - W życiu są rzeczy pewne i niepewne. Pewne dotyczą Boga, niepewne odpowiedzi na pytania: "Czy wierzę?", "Czy potrafię kochać?", "Czy potrafię przebaczać?" - słyszeli wierni w cytowanych fragmentach pamiętnika.
- Filip Adwent potrafił zachować twarz. Tę samą do wszystkich, a nie jak dzisiejsi politycy, którzy jedną twarz mają dla Kościoła, a drugą pokazują w parlamencie, gdzie podejmują ustawy przeciw życiu. Takich polityków, jak F. Adwent nam potrzeba - konstatował świdnicki ordynariusz.
Obchody 10. rocznicy śmierci F. Adwenta miały charakter ogólnopolski. Przyjechały na nie grupy z całego kraju. Obecna była także wdowa dr Alicja Adwent wraz z dziećmi Heleną i Aleksym oraz jej brat ks. Mariusz Iljaszewicz.
Dr Filip Adwent urodził się we Francji, był synem polskich emigrantów. Tam ukończył medycynę, został anestezjologiem. W czasie stanu wojennego i w latach późniejszych organizował transporty z pomocą medyczną (leki, sprzęt, wyposażenie), finansował szkolenia zagraniczne dla polskiego personelu medycznego.
W 1996 roku wraz z żoną Alicją i trojgiem dzieci zamieszkał na stałe w Grodzisku Mazowieckim. W 2004 roku został posłem do Parlamentu Europejskiego. Bronił polskiej ziemi, sprzeciwiał się aborcji i eutanazji. Grożono jemu i jego rodzinie. 26 czerwca 2005 roku, w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, uległ wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego zmarł. Na miejscu zginął jego tata oraz najstarsza córka Maria, kilka dni później również jego mama.