Duże rodziny. – Przełom następuje po narodzinach czwartego dziecka. Traci się w sensie konsumpcyjnym, ale ile się zyskuje, to jest nawet nie do opowiedzenia – mówi Krzysztof Biegała, ojciec szóstki dzieci.
Pan Krzysztof jest nauczycielem, żona Halina – pielęgniarką. Najmłodsze dziecko ma dwa miesiące, najstarszy syn ukończył pierwszą klasę gimnazjum. Zamiast małego mieszkania w Warszawie i kredytu uwiązanego jak kamień u szyi, wybrali życie na wsi pod Międzyborowem. W swoim domu czują się dobrze. Wpływ ma na to również otoczenie. Mieszkańcy życzliwie odnoszą się do całej rodziny.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.