Do Nowego Miasta nad Pilicą dotarła pielgrzymka honoracka.
Grupa ok. 90 osób szła drogą, którą przed ponad 120 laty przemierzał bł. Honorat Koźmiński. Pielgrzymi wyruszyli tradycyjnie w pierwszą niedzielę wakacji z Zakroczymia. Wśród nich były osoby z różnych zakątków Polski.
- Najmłodszy uczestnik ma 12 lat, a najstarszy - ponad 50. Są nawet osoby z zagranicy. Jest z nami siostra z Łotwy i brat z Białorusi - mówi o. Piotr Hejno OFMCap. Brat i siostra, bo na pielgrzymce każdy jest dla drugiego bratem lub siostrą. Niezależnie od tego, czy jest osobą świecką, czy konsekrowaną.
Przez 5 dni wędrówki pątnicy mijali m.in. Niepokalanów, Radziejowice i Osuchów. Wszędzie byli przyjmowani z serdecznością. Ostatni nocleg odbył się w Szczukach. Wieczorem nieopodal tamtejszego sanktuarium św. Maksymiliana Marii Kolbego przy ognisku wesoło spędzili czas. Rano obowiązkowe pamiątkowe zdjęcie na galowo, czyli w pielgrzymkowych koszulkach. W tym roku niebieskich z hasłem: "Tajemnica radości". Już w porze obiadowej dotarli do celu wędrówki - klasztoru w Nowymi Mieście nad Pilicą.
Ideą pielgrzymki honorackiej jest myśl bł. o. Honorata, z jaką odbywał on swoje piesze podróże - pielgrzymka to rekolekcje. Ta, którą odbył w 1892 r., była szczególna. Władze carskie wydały dekret o kasacie klasztoru w Zakroczymiu i przeniesieniu wszystkich kapucynów do Nowego Miasta. Kapucyn szedł boso, z sandałami zawieszonymi za paskiem habitu. W ręku miał tylko brewiarz. Miał wtedy 63 lata.
W Nowymi Mieście nad Pilicą zastał niemal wyłącznie sędziwych zakonników pozbawionych nadziei, że zakon może się jeszcze odrodzić. Wtedy bł. Honorat wypowiedział słowa: "Nie martwcie się. Tak, klasztor będzie naszym grobem, ale także i naszą kolebką, stąd rozejdziemy się po całej Polsce".
Więcej o pielgrzymce honorackiej w 28. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego" na 12 lipca.