Dziś do ŁPPM dołączyła nowa grupa, zdominowana przez facetów w czerni.
Wyszli z głębokiego lasu. Ich nadejście zapowiadały dźwięki muzyki Michała Kleofasa Ogińskiego. W tanecznym pląsie zmierzali ku oczekującym tłumom. Nadchodzili czwórkami. Grupę prowadził czarny znaczek dobrze znany pątnikom. Na przedzie dumnie kroczył pierwszy z pierwszych, nadając grupie rytm i tempo. Nową, dziesiątą grupę ŁPPM utworzyli kapłani i osoby konsekrowane. Obok księży były siostry zakonne. Kolorowe habity tworzyły szachownicę.
– Tradycją naszej pielgrzymki jest to, że tu, w lesie, pojawia się grupa czarna, czyli księża i siostry zakonne. To jest taki czarny element, który - poza tą chwilą - jest rozproszony po 9 grupach. Żeby pielgrzymi zobaczyli, ilu nas jest, a także jak bardzo jesteśmy radośni i pozwalamy sobie na trochę szaleństwa i zabawy. Dla tych, którzy pielgrzymują po raz pierwszy, jest to zawsze bardzo atrakcyjna chwila - mówi ks. Rafał Babicki, przewodnik pielgrzymki.