– Jakiż ten Pan Bóg jest dobry! Dziś, tak jak podczas ostatniego objawienia w Fatimie, pada deszcz. A pośród nas jest Matka Boża – mówił bp Józef Zawitkowski w Skierniewicach.
We wtorek 13 października zakończyły się nabożeństwa fatimskie. Przez sześć miesięcy każdego 13. dnia miesiąca wierni gromadzili się w kościołach na Mszach św., po których przed figurą Matki Bożej Fatimskiej odmawiali Różaniec, śpiewali Apel Jasnogórski i pieśni maryjne. Ostatnie nabożeństwo fatimskie w tym roku w parafii św. Jakuba Apostoła w Skierniewicach tradycyjnie odprawił bp Zawitkowski, który podczas homilii podkreślił, że dzień ten nagromadził wiele wydarzeń.
– Dziś w naszej diecezji jest święto naszego patrona bł. o. Honorata Koźmińskiego – mówił. – To bardzo dziwny człowiek. Mój dziadek Franciszek często mi mówił: „Pamiętaj, ty doczekasz, jak on będzie świętym”. Dziadek miał rację. A trzeba wiedzieć, że nasz patron całym sercem kochał Matkę Bożą. I teraz uczy nas bezgranicznego oddania się Jej na własność – mówił biskup senior.
Po Mszy św. wierni wraz z nim odmówili Różaniec, po którym uczestniczyli w procesji. Nabożeństwo zakończył Apel Jasnogórski. Nie mniej uroczyście było w parafii św. Wojciecha w Mąkolicach, w których w głównym ołtarzu znajduje się figura Matki Bożej Fatimskiej. Przy ołtarzu ustawiono także obraz św. Jana Pawła II. W Eucharystii i nabożeństwie uczestniczyła duża grupa wiernych. Proboszcz parafii ks. Krzysztof Przybysz podczas Eucharystii przekonywał, że Maryja, która wołała do dzieci: „Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać Różaniec”, to wołanie teraz kieruje do nas. Codzienna modlitwa różańcowa zbliża bowiem do Boga, czego dowodem są św. Jan Paweł II i bł. ojciec Honorat.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się