Od 2 lutego grupa teatralna wystawia spektakl, który może pomóc w rachunku sumienia.
Mowa o „Moralności pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, którą od kilku dni wystawia w Skierniewicach grupa teatralna Com.pl.ex. Premiera spektaklu odbyła się 2 lutego w sali kameralnej Centrum Kultury i Sztuki. W następnych dniach zagrano kolejne spektakle. I – co ciekawe – po każdym z nich zgłaszały się kolejne osoby chcące zobaczyć przedstawienie. – Mamy ciągle nowe propozycje. Na dziś wiemy, że poza CKiS będziemy grać także podczas urodzin miasta oraz w Izbie Historii Skierniewic – mówi Renata Libera, reżyser.
Codzienne spektakle wymagają od młodzieży dużej dyscypliny i wysiłku. Zwłaszcza że przedstawienie grane jest dwa razy dziennie. Nikt jednak nie narzeka. Każdy wie, co ma ze sobą zabrać, co uzupełnić, gdzie co postawić. Mimo zmęczenia, efekty są imponujące, o czym świadczą frekwencja i żywe reakcje publiczności.
– Czasem spotykamy się z zarzutem, że sięgamy głównie po utwory klasyczne. To prawda, chcemy mieć widownię w wieku szkolnym. Naszą grą przybliżamy literaturę, zachęcamy do czytania lektur i uczymy, jak mogą być one fascynujące. Tak bowiem rozumiemy edukację teatralną – mówi R. Libera.
Warto dodać, że stroje do spektaklu zostały specjalnie uszyte według projektu Ali Nowak, jednej z aktorek teatru Com.pl.ex.
W spektaklu wystawianym przez młodzież z Com.pl.eksu w rolę głównej bohaterki wcieliła się Martyna Stępniak. – To było dla mnie spore wyzwanie ze względu na ogrom tekstu, a także na osobowość postaci – przyznaje Martyna. – Na każdej próbie próbowałam odszukać w sobie Dulską i zaprzyjaźnić się z nią. Ćwicząc, myślałam o tym, że to prawdziwa osoba, a nie tylko postać na papierze. Mimo przywar głównej bohaterki, muszę przyznać, że ją polubiłam. Współczułam jej. Pracując nad rolą, zżyłam się z nią, myślałam, jak narastają w niej emocje, jak muszą wybuchnąć i dojść do krzyku. Dziś mogę powiedzieć, że nauczyłam się dla niej krzyczeć – zdradza Martyna.
Po raz pierwszy dzieło Zapolskiej wystawiono w grudniu 1906 roku w Teatrze Miejskim w Krakowie. Mimo upływu lat, sztuka nie straciła na aktualności.
"Moralność pani Dulskiej" Zapolskiej to dramat rozgrywający się na poziomie społecznym, obyczajowym, psychologicznym i – przede wszystkim – indywidualnym. Bohaterowie sztuki są prawdziwi w emocjach, zarówno w tych, które widać, jak i tych nieokazanych. Każdy z nich przeżywa swój własny dramat, który składa się na obraz rodziny, a w szerszym kontekście charakteryzuje całe społeczeństwo.
Zbyszko, który uwodzi służącą, nie potrafi jak odpowiedzialny mężczyzna zareagować na ciążę dziewczyny. Nie przeraża go mezalians. Raczej nie wyobraża sobie życia bez stałego źródła dochodu, rezygnacji z rozrywek, zerwania z dotychczasowym trybem życia. Jego wewnętrzne rozdarcie obrazuje metafora kołtuna, czyli zniewolenia i uzależnienia od bycia w rodzinie, w której wolałby nie być.
Hesia, która kpi ze wszystkich, nikogo nie szanuje, marzy tylko o tym, żeby dorosnąć. Świat dorosłych jest dla niej wciągającą tajemnicą, ale i ona wyczuwa podskórnie, że źle skończy się ta jej zachłanność na dorosłość. Czuje, że będzie musiała kłamać i rozpychać się łokciami jak matka, żeby osiągnąć cel. Dramatem Hesi jest to, że nikt nie nauczył jej kochać, nikt z nią nie rozmawia. Uczy się, żeby kogoś poznać, a prawdziwe lekcje „życia” pobiera od kucharki.
Mela czuje się skrzywdzona. Nie umie nazwać swoich uczuć, ale jest głęboko nieszczęśliwa. Boi się krzyku. Pragnie bliskości i rozmowy. Jest to portret dziecka samotnego, odrzuconego.
Felicjan poddał się terrorowi żony, jego życie toczy się poza domem, w biurze i kawiarni. Nie lubi wracać do domu, chowa się w milczenie.
Za to Dulska mówi za dwoje, na wszystko ma odpowiedź, wszystkich krytykuje, najczęściej używając Boskiego autorytetu, a jej postępowanie jest dalekie nawet od ludzkiego. Dulska ma własną moralność, stwarza własny świat, w który wierzy. Jest w nim osamotniona, pozbawiona szacunku i ludzkiej życzliwości. Robi to, co wypada pokazać na zewnątrz, a ukrywa „brudy” w czterech ścianach. Prezentuje podwójną moralność, co mogłoby śmieszyć, gdyby nie krzywdziło innych.