Wystawa gołębi rasowych w Kompinie od lat przyciąga lokalnych hodowców i miłośników tych ptaków.
W tym roku wzięło w niej udział 70 wystawców, którzy łącznie zaprezentowali 370 sztuk gołębi. Wśród nich znalazły się: srebrniak polski, garłacz pomorski, perłowy, karier, niemiecki wystawowy, polski krótkodzioby, wiedeński lotny, pawik i ryś. Dwudniowa wystawa odbywa się w sali gimnastycznej Gimnazjum w Kompinie. Zakończy się w niedzielę o 12.00. Wówczas najlepsi hodowcy odbiorą puchary, których fundatorami są starosta łowicki i wójt gminy Nieborów. Profesjonalni sędziowie przyznają nagrody dla najlepszego hodowcy oraz dla najlepszego gołębia z danej rasy.
- Wystawa przyciąga głównie lokalnych hodowców, ale zdarza się, że przyjeżdżają również ci z dalekich stron. W tym roku byli nawet z Krakowa. Przybyło ich mniej niż się spodziewaliśmy, ponieważ tegoroczna wystawa odbywa się później niż zwykle. Jej termin zależy od terminu ferii zimowych, kiedy nie ma zajęć lekcyjnych. A wielu wystawców przygotowuje ptaki do kolejnego sezonu. Jest wystawionych kilka ras, ale w rejonie łowickim nie ma sobie równych sroka łowicka - mówi Przemysław Pietruszewski, prezes Łowickiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Ptaków Ozdobnych.
Hodowcy gołębi to pasjonaci. Jak sami przyznają, to hobby nie przynosi im zysków. Wręcz przeciwnie - nieraz generuje straty. Oni po prostu kochają te ptaki i zajmują się nimi dlatego, że sprawia im to wiele radości, często i emocji, ponieważ lubią rywalizować między sobą o to, kto ma najlepsze sztuki. - Zajmuję się gołębiami ozdobnymi od 40 lat. Mam garłacze, pawiki - z nimi nie ma dużych problemów lęgowych. Jedna samica może mieć w ciągu roku do 8 piskląt. Wszystkie się wychowują, nie trzeba ich zabierać. Wiele par gołębi łączy się na całe życie. Średnio są ze sobą 6 lat, ale miałem parę, która spędziła razem 12 lat. Zapominam przy nich o całym świecie, stresie, problemach - opowiada o tych ptakach Jan Gajda z Pilaszkowa tak żywo, że aż samemu chce się je mieć.