Na progu Wielkiego Postu, poza posypaniem głowy popiołem i podjęciem pokutnych postanowień, czasem warto wybrać się do... teatru. Tam, choćby w postaci Anieli Dulskiej, można jak na dłoni zobaczyć własne przywary, grzechy i kompleksy.
W tym roku mija 110 lat od prapremiery dramatu Gabrieli Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej”. Po raz pierwszy wystawiono ją w grudniu 1906 roku w Teatrze Miejskim w Krakowie. Mimo upływu lat sztuka nie straciła na aktualności. „Moralność pani Dulskiej” to dramat rozgrywający się na poziomach społecznym, obyczajowym, psychologicznym i – przede wszystkim – indywidualnym. Bohaterowie sztuki są prawdziwi w emocjach, zarówno w tych, które widać, jak i tych skrywanych. Każdy z nich przeżywa swój własny dramat, który składa się na obraz rodziny, a w szerszym kontekście – charakteryzuje całe społeczeństwo.
Nikt nie narzeka
Po raz kolejny młodzi aktorzy tworzący grupę teatralną Com.pl.ex sięgnęli po klasykę polskiej literatury. Premiera spektaklu odbyła się w sali kameralnej Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach. W następnych dniach zagrano kolejne spektakle. I – co ciekawe – po każdym z nich zgłaszały się kolejne grupy osób chcące zobaczyć przedstawienie. – Mamy ciągle nowe propozycje. Na dziś wiemy, że poza CKiS gramy 19 lutego na urodzinach miasta, a także w Izbie Historii Skierniewic. To drugie miejsce jest szczególne. Niepotrzebna jest w nim scenografia. W drewnianym dworku są stare meble i piec kaflowy. Gra tam będzie na pewno niezwykłym doświadczeniem – mówi Renata Libera, reżyser.
Codzienne spektakle wymagają od młodzieży dużej dyscypliny i wysiłku. Zwłaszcza że każdego dnia przedstawienie grane jest dwa razy, na dodatek każde w innym miejscu, co wiąże się z przenoszeniem scenografii. Nikt jednak nie narzeka. Każdy wie, co ma ze sobą zabrać, co uzupełnić, gdzie co postawić. Można więc powiedzieć, że aktorzy to także grupa do zadań specjalnych. Najważniejsze są efekty. A te są imponujące, o czym świadczą frekwencja i żywe reakcje publiczności.
– Czasem spotykamy się z zarzutem, że sięgamy głównie po utwory klasyczne. To prawda, chcemy mieć widownię w wieku szkolnym. Skoro jest odbiorca, znaczy, że jest popyt. Naszą grą przybliżamy literaturę, zachęcamy do czytania lektur, a tym samym pomagamy polonistom. Tak rozumiemy edukację teatralną. Mamy swoich wiernych odbiorców. Tak jest choćby w przypadku ekonomika. Młodzież z tej szkoły jest na każdym naszym przedstawieniu – mówi R. Libera, dodając, że powodów sięgnięcia po Zapolską jest kilka. – To była reakcja na uwagę jednego z dziennikarzy, który zauważył, że nasza grupa wystawia głównie dzieła napisane przez mężczyzn. Zaczęłam więc grzebać w utworach, których autorkami są kobiety. No i padło na Zapolską. Dodatkowym atutem było sfeminizowanie naszej grupy, dzięki czemu nie było problemu z obsadą –uśmiecha się reżyser. Warto dodać, że stroje do spektaklu zostały specjalnie uszyte według projektu Ali Nowak, jednej z aktorek teatru Com.pl.ex.
Krzyk dla Anieli
W spektaklu wystawianym przez młodzież z Com.pl.exu w rolę głównej bohaterki wcieliła się Martyna Stępniak. – To było dla mnie spore wyzwanie, ze względu na ogrom tekstu, a także na osobowość postaci – przyznaje Martyna. Niewtajemniczonym przypominamy, że pani Dulska to osoba, która mówi za dwoje, ma na wszystko odpowiedź, wszystkich krytykuje, najczęściej używając Boskiego autorytetu, a jej postępowanie jest dalekie nawet od pospolicie przyzwoitego. Ma własną moralność, stwarza własny świat, w który wierzy. Jest w nim osamotniona, pozbawiona szacunku i ludzkiej życzliwości. Robi to, co wypada pokazać na zewnątrz, a ukrywa „brudy” w czterech ścianach. Prezentuje podwójną moralność, co mogłoby śmieszyć, gdyby nie krzywdziło innych.
– Na każdej próbie próbowałam odszukać w sobie Dulską i zaprzyjaźnić się z nią. Ćwicząc, myślałam o tym, że to prawdziwa osoba, a nie tylko postać na papierze – wyznaje Martyna. Aktorka zauważa, że w dzisiejszym świecie nie brakuje Dulskich. – Wiele osób załatwia sprawy krzykiem, nie słucha argumentów drugiej strony, nie liczy się z cudzymi uczuciami, za wszelką cenę stawia na swoim i krzywdzi najbliższych despotyzmem, nie widząc własnych błędów. Mimo przywar głównej bohaterki, muszę przyznać, że ją polubiłam. Współczułam jej. Pracując nad rolą, zżyłam się z nią, myślałam, jak narastają w niej emocje, jak muszą wybuchnąć i dojść do krzyku. Dziś mogę powiedzieć, że nauczyłam się dla niej krzyczeć – zdradza Martyna.
Dramat Zapolskiej cieszy się wzięciem nie tylko wśród młodzieży. W rolę Dulskich z powodzeniem wcielają się także członkowie Kutnowskiego Teatru Amatorskiego im. A. Fredry oraz Grupa Teatralna „Maska 2”, działająca przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku, które zapraszają na spektakl do Kutnowskiego Domu Kultury 25 lutego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się