- Najgorszą rzeczą jest wejść w szarzyznę życia duchowego - mówił do katechetów bp Wojciech Osial.
W sobotę 20 lutego w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Giżycach po raz piąty odbył się dzień skupienia dla katechetów z rejonu sochaczewskiego. Rozpoczął się on konferencją, którą wygłosił bp Wojciech Osial. Później nauczyciele religii udali się do kościoła na adorację Najświętszego Sakramentu.
Kolejnym punktem programu była Msza św., której przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Osial. - Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy wam źle czynią. To jest program dla katechety, to jest program dla biskupa, dla wszystkich - mówi bp Osial. - Nie ma innej drogi. I do tego jesteśmy wezwani. Bóg nas do tego wzywa poprzez różne wydarzenia. Gdy zaczniemy obserwować swoje życie, zobaczymy, że Pan Bóg poprzez różne znaki i wydarzenia cały czas nas ciągnie w swoją stronę. Św. Paweł w Liście do Koryntian mówi: „Miłość Chrystusa przynagla nas”. Co to znaczy „przynagla”? W języku greckim to słowo trzeba by przetłumaczyć, że ona nas „ściska”. Coś, z czego trudno się nam wyrwać. I taka jest miłość Pana Jezusa. Przyjdą na ciebie dni, że ta miłość Boża otoczy Cię, będzie cię ściskać. Pan Bóg będzie chciał działać przez twoje życie. Wtedy dopiero będziemy silni, bo będziemy wiedzieli, że nie jesteśmy sami, że jesteśmy zjednoczeni. I to będzie powód do działania - mówił biskup.
Przekonywał także katechetów do tego, aby byli zimni albo gorący. Niedobrą bowiem rzeczą jest stagnacja. - Możesz się z Panem Bogiem kłócić, to jest już dobry znak, bo w Tobie się coś dzieje. Możesz Pana Boga wychwalać, to jest bardzo dobry znak, bo widzisz Go w swoim życiu. Najgorszą rzeczą jest wejść w szarzyznę życia duchowego. Spotkanie z Jezusem musi poruszać. Pięknie to jest pokazane w nawiedzeniu Elżbiety przez Maryję. Gdy Matka Pana weszła, poruszyło się dzieciątko w łonie Elżbiety - mówił biskup.
Na zakończenie homilii kaznodzieja zachęcał do podjęcia decyzji, by wybrać jeden kierunek, by wybrać Chrystusa. - Nie jest tak, ze wszystko się kocha. Trzeba kochać i wybrać Jezusa. Jego trzeba kochać najmocniej tak, by stał się całym życiem - przekonywał bp Osial.
Na zakończenie Eucharystii katecheci pogratulowali biskupowi sakry i podzelowali za opiekę, jak ich przez lata obdarzał. Wyrazem wdzięczności był kosz wypełniony 22 kwiatami. Liczba ta nie była przypadkowa. Jeden kwiat to jeden katecheta. W ten sposób nauczyciele odliczyli swoją obecność.
Zapytani o to, czy takie dni są potrzebne, byli jednogłośni. Ich odpowiedź była twierdząca. - Bardzo potrzebujemy takich dni, by się spotkać z Panem Jezusem w ciszy, ale i spotkać się z sobą, bo my za sobą tęsknimy - mówiła Beata Kołodziejczyk. - Wiele lat spędziliśmy na studiach i lubimy się spotykać. Najważniejsze jest to, żeby być tu razem i czuć się jednością. Ja dziś, wyjeżdżając stąd, wracam z postanowieniem, by wszystkim błogosławić. Ma taką jedną klasę, która jest wyzwaniem. Chyba kiedy pójdę do nich na lekcję, wszystkim pobłogosławię.