- Nie doszło do żadnego pobicia. Media z igły zrobiły widły - mówi ks. Grzegorz Kucharewicz, proboszcz parafii w Kochanowie.
"Dziennik Łódzki" na swojej stronie internetowej poinformował 7 marca, że podczas niedzielnej Mszy św. w kościele parafii pw. św. Józefa Robotnika w Kochanowie (dekanat Rawa Mazowiecka) doszło do walki o... mikrofon między księdzem a mężczyzną, który podszedł do ołtarza i chciał zabrać głos.
Przytacza również relację wiernych, z której wynika, że jeszcze przed Mszą św. mężczyzna miał zadzwonić do księdza na plebanię i wygrażać mu. Powodem miało być publiczne poinformowanie przez proboszcza, że mężczyzna wraz ze swoim ojcem odmówił pomocy finansowej przy naprawie przeciekającego dachu, mimo że wcześniej zobowiązali się do tego.
Informację "Dziennika Łódzkiego" przytoczyły także inne media, m.in. "Fakt" i "Super Express", sugerując, że kapłan został pobity.
- Nie doszło do żadnego pobicia. Media z igły zrobiły widły. Nic wielkiego się nie stało. Zostałem tylko popchnięty. Ani nie szarpałem się z nim, ani go nie dotknąłem. Powiedziałem: "Proszę odejść, panie Tomku". Tak samo zareagowali wierni. I on to zrozumiał - powiedział "Gościowi Łowickiemu" proboszcz Kucharewicz.
Ksiądz nie ma do mężczyzny pretensji. Traktuje to jako zdarzenie emocjonalne i nie chce tego więcej komentować.