III Diecezjalny Dzień Kobiet. – Kobiecość nie uznaje przeciętności, bo świat osób stawia wyższe wymagania niż świat rzeczy. Mimo wewnętrznych trudności i zewnętrznych zagrożeń, wiele kobiet dorasta do swego geniuszu. Gdy otrzymują miłość i wsparcie, wtedy rozkwitają w swojej kobiecości jak kwiaty w słońcu. Postępują jak duchowe księżniczki i wymagają od mężczyzn, by tak je właśnie traktowali – mówił ks. Marek Dziewiecki.
Już po raz trzeci w Skierniewicach kobiety z diecezji łowickiej rozmawiały 5 marca o swojej godności, geniuszu, talentach i wyzwaniach. Słuchały wykładu, świadectw i muzyki, która radowała serce, zwilżała oczy i wielbiła Boga. Toczyły też szczere rozmowy przy kawie i domowych wypiekach. Pracując w grupach, przygotowały arkusze, na których m.in. dziękowały, przepraszały, protestowały, zobowiązywały się, zachęcały i prosiły. I choć w sali była tylko jedna królowa w pięknych szatach i koronie na głowie, każda z pań czuła, że jest Bożą księżniczką, którą Stwórca przepięknie stworzył i ukształtował.
Kobiety 300-procentowe
W ramach akcji ewangelizacyjnej „Rośnij z Gościem” łowiccy dziennikarze GN, we współpracy z siostrami apostolinkami, sklepem internetowym „Taki Święty”, Gimnazjum nr 3 im. I. Krasickiego i skierniewickimi parafiami św. Jakuba i Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, zorganizowali Diecezjalny Dzień Kobiet. Tym razem odbywał się on pod hasłem: „Jestem Kobietą – Lubię to! – Zaczerpnij ze Źródła”. W spotkaniu, w którym chodzi o odkrywanie zamysłu Boga wobec kobiet, uczestniczyło około 300 pań z całej diecezji, oraz z Łodzi, Katowic, a nawet Białegostoku. O tym, że inicjatywa jest cenna i potrzebna, kilkakrotnie zapewniały zarówno nastolatki, jak i kobiety dojrzałe, a także pasterz diecezji.
– Jesteśmy o tym przekonani wszyscy, nie tylko dzisiaj, ale od samego początku, gdy tylko idea ta się zrodziła – mówi bp Andrzej F. Dziuba. – Takie spotkania są potrzebne nie po to, by kobiety się separowały od reszty społeczeństwa czy żeby we własnym gronie podziwiały wszystkie swoje walory. Taki dzień jest potrzebny, by wzajemnie pomagały sobie wiele rzeczy odkrywać, dostrzegać, uświadamiać, a potem tym dobrem dzielić się z innymi. Myślę, że tutaj kobiety są szczere wobec siebie, tutaj potrafią sobie powiedzieć wiele rzeczy, których w innych sytuacjach by nie powiedziały. Choćby zachwycić się tym, że jest się kobietą w 300 procentach. Stąd wychodzi orędzie do Polski. To jest coś, co napawa nadzieją, coś, co pokazuje, że Kościół ma wielki szacunek do kobiet, że je promuje, że chce, aby inni widzieli ich walory i talenty. Ja życzę wszystkim kobietom, by odkryły swój geniusz, żeby z tego geniuszu wydobyły wszystko to, co jest cudowne i piękne, rozwijały to ciągle i tym dzieliły się z innymi. A Kościół swoją modlitwą i obecnością będzie to wspierał – mówił biskup ordynariusz.
Ciepłe życzenia zebranym paniom złożyli także przedstawiciele czterech samorządów, będących partnerem wydarzenia. Pięknie w ideę spotkania wpisała się Królowa Róż z Kutna, która – składając kobietom życzenia – zachęcała je do uczestnictwa także w 42. Święcie Róży. Zwracając się do pań, podkreśliła, że wszystkie są piękne w najwspanialszy sposób, bo piękne sercem.
Uczennice Jezusa
O pięknie kobiet, ich wrażliwości, delikatności, czułości, a także o sile i zdolności do poświęceń mówiono przez cały dzień. Piewcą geniuszu kobiet był ks. dr Marek Dziewiecki, autor kilkunastu książek z dziedziny psychologii wychowawczej, profilaktyki i terapii uzależnień. Kapłan, mówiąc o geniuszu kobiety w działaniu, zaprosił zebrane panie do tego, aby na swoje powołanie i wynikające z niego zadania zechciały spojrzeć przez pryzmat Biblii.
Fundamentem rzeczywistej promocji kobiety i szacunku dla jej kobiecości – jak podkreślał – jest antropologia biblijna, która ukazuje równość kobiet i mężczyzn co do ich ludzkiej godności i zdumiewającą odrębność kobiet i mężczyzn co do ich sposobu przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. Nawiązując do haseł głoszonych przez feministki, podkreślał, że przyszłość ludzkości zależy od tego, czy większość kobiet będzie drugą Ewą, która oddala się od Boga, bo karmi siebie i innych toksycznymi iluzjami, czy też drugą Maryją, która do Boga przyprowadza, bo karmi siebie i innych Bożą prawdą i miłością. – Kobieta zaprzyjaźniona z Bogiem i wierna swojej kobiecości jest wrażliwa na los osób, a w swoim działaniu wyraża taką miłość, wierność, ofiarność i czułość, jakie dla wielu mężczyzn wydają się nieosiągalnym ideałem. To nie przypadek, że w historii ludzkości najbardziej podobnym do Boga człowiekiem była kobieta – Maryja, jedyna cała święta i piękna – podkreślał ks. Marek.
W dalszej części wykładu w ciepły sposób ks. Dziewiecki mówił o kobiecości w wymiarze fizycznym, psychicznym, społecznym oraz duchowym i religijnym. Starał się także uwolnić kobiety od stereotypów, w które w agresywny sposób chcą je wtłoczyć feministki. Jak tłumaczył, największym w historii obrońcą kobiet był Jezus. A formowane w Jego szkole niewiasty wiedzą, że żaden mężczyzna nie ma prawa ich wykorzystywać ani krzywdzić. Kobieta, która jest zaprzyjaźniona z Chrystusem, uczy się od Niego ewangelicznej mentalności zwycięzcy. Taka wizja bardzo podobała się paniom.
Zachętą do otwartości i dzielenia się były świadectwa. Wiele kobiet ze wzruszeniem wysłuchało Urszuli Meli, mamy znanego niepełnosprawnego podróżnika i prezesa fundacji, oraz Agaty Michalak, dziennikarki Radia Victoria. Obie doświadczyły trudów, ale i prowadzenia Bożego. Pani Ula mówiła o przemocy w małżeństwie, ukazywała, jak z trudnych sytuacji życiowych Bóg potrafi wyprowadzić dobro. – Słysząc o geniuszu kobiety, kiedyś byłabym bardzo smutna, bo nie wierzyłam w niego. Przyszedł moment, w którym usłyszałam o krzyżu chwalebnym. On otworzył mi drzwi do świata. To, co się wydarzyło później, było cudem. Bóg wiele sam uczynił. Uzdrowił moje małżeństwo, przeprowadził przez bardzo trudne wydarzenia, takie jak śmierć syna, wypadek drugiego, pożar domu. Pokazał mi też, że nie jestem idealna, że mam niefajne kawałki w sobie, ale i tak jestem jego najukochańszym dzieckiem – mówiła pani Ula.
W świadectwie Agaty mocno wybrzmiewały słowa o docieraniu do prawdy, które potrafi nas wydobyć z każdej trudności, oraz o wybaczeniu, które wprowadza na drogę życia w pokoju i radości. Dziennikarka przywołała radosne, a także bardzo trudne wydarzenia swojego życia – śmierć babci, siostry, mamy, a później także własnego dziecka. Nie ukrywała, że w jej życiu były rozpacz, różnego rodzaju używki, a nawet próba samobójcza. – Dopiero od kilku lat jestem sobą. Mając 32 lata, spojrzałam w lustro i powiedziałam: „Cześć, jestem Agata”. Bóg pozwolił mi siebie poznawać, docierać do całej prawdy o mnie. Kształtować się w Nim i z Nim na nowo. I uczy mnie patrzeć Jego oczyma. To On daje mi poczucie godności i wartości, pozwala odkrywać, do czego mnie powołał. Czuję, że Jego pewne, ale i pokaleczone ręce mnie prowadzą – świadczyła Agata.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się