- Nie mamy czasu dla dzieci i za to płacimy cierpieniem - mówił bp Wojciech Osial.
Niedawno wydany dokument Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego przy Stolicy Apostolskiej zaleca, żeby każda szkoła katolicka zmierzyła się ze współczesnymi problemami etycznymi i relacjami rodzica ze swoim dzieckiem, a przede wszystkim zanikiem praktyk religijnych.
Przypomniał o tym o. Marian Galas SP, rektor łowickiego Kolegium Pijarskiego w Łowiczu, na spotkaniu, które rozpoczęło środową wywiadówkę w Pijarskich Szkołach Królowej Pokoju w Łowiczu. Dla rodziców regularnie organizowane są spotkania z ekspertami z dziedziny etyki pedagogiki czy psychologii. Mają charakter otwarty. Tym razem gościem był biskup pomocniczy diecezji łowickiej W. Osial, specjalista katechetyki. Wygłosił wykład, w którym zawarł swoje spostrzeżenia dotyczące problemów wychowawczych.
- Rodzice są tak naprawdę słabo przygotowani do tego, by być rodzicami. Dlaczego? Bo nikt ich tego nie nauczy. Ksiądz, żeby zostać księdzem, przygotowywany jest przez 6 lat studiów. Lekarz, żeby być lekarzem, musiał odbyć 6 lat studiów. Prawnik, żeby był prawnikiem, odbywa studia. A rodzic nie. Każdy próbuje jakoś wychowywać. Ale nikt do tego konkretnie nie przygotowuje. Smutne to, ale prawdziwe - rozpoczął bp Wojciech.
Podkreślił, że jest świadomy, że to, co będzie mówił, ma dużo limitów i braków. Przede wszystkim - nie jest rodzicem. - To, co powiem, nie musi się wszystkim podobać, ale jak kogoś sprowokuję do jakiejś refleksji, będę się cieszył. Moja wizja wychowania w rodzinie to wizja klasyczna, tradycyjna. Nie ma nic wspólnego ze współczesną pedagogiką, która poszła w kierunku niebezpiecznym. Przywołam kilka starych zasad wychowawczych. Jeśli ktoś się spodziewa, że powiem coś takiego, co pozwoli rozwiązać wszystkie problemy w rodzinie, to się myli, bo czegoś takiego nie ma. Nie ma ogólnej zasady, która by wszystko rozwiązała. Każdy przypadek trzeba rozważać indywidualnie. Dzieci nie wychowa wam szkoła, tylko rodzina, ale im bardziej to sobie uświadomimy, tym bardziej zyskamy. Szkoła tylko pomaga w wychowaniu - mówił.
Zdaniem bp. Osiala, skuteczność wychowania w rodzinie zależy w dużej mierze od stopnia doskonałości moralnej rodzica. Ważne jest budowanie relacji z dziećmi. Jest jeden podstawowy warunek ku temu - trzeba mieć czas. Nie można dobrze wychowywać bez stawiania wymagań dziecku i kontroli jego zachowań. Prelegent podkreślił, że ideologiczne banały szkodzą dobremu wychowaniu. Zwrócił też uwagę, że religia ma ogromny potencjał wychowawczy.
- Zobaczcie, na którym miejscu jest Pan Bóg w tym, co dajemy dzieciom. Czy rzeczywiście o to zabiegamy, żeby dziecko w życiu utrzymywało kontakt z Panem Bogiem, by przez to miało lżej? Jeśli moje dziecko kocham, to na pierwszym miejscu powinienem dać dziecku Pana Boga, bo to jest największa wartość, jaką dziecko otrzyma. Nawet jak się nie dostanie na studia i nie zostanie lekarzem, tylko prostym pracownikiem fizycznym, to będzie mogło być szczęśliwe. Bo różne są koleje losu, zdarzają się tragedie, nieszczęścia. Jak dziecko będzie miało Pana Boga i będzie umiało żyć z Panem Bogiem, to będzie silne i się nie załamie - przekonywał biskup.