Łowicz świętuje 880-lecie. W obchody wpisuje się publikacja stuletniej kroniki.
W kinie "Fenix" w Łowiczu odbyła się 22 marca prezentacja książki "Nie wybiła godzina wybawienia z otchłani nieszczęść... Kronika dziejów Łowicza Władysława Tarczyńskiego".
Publikacja stanowi IV tom serii wydawniczej Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych "Wielka Wojna - codzienność niecodzienności", która prezentuje dzienniki i wspomnienia z okresu I wojny światowej zachowane w zbiorach Archiwów Państwowych.
Zawiera kronikarskie zapiski W. Tarczyńskiego, autora książek historycznych, działacza społecznego, założyciela i współorganizatora wielu instytucji w Łowiczu, m.in. czytelni, straży ogniowej, Towarzystwa Wzajemnego Kredytu, Muzeum Starożytności.
Rękopis kroniki zachował się w zbiorach łowickiego oddziału Archiwum Państwowego w Warszawie. Obejmuje 9 pierwszych miesięcy wojny, w tym szczegółowe opisy walk rosyjsko-niemieckich oraz realia życia codziennego mieszkańców oblężonego, a później okupowanego Łowicza. Publikację uzupełniają ilustracje dokumentów archiwalnych, kart pocztowych, fotografii i map. Autorem opracowania naukowego jest kierownik łowickiego oddziału Archiwum Państwowego w Warszawie Marek Wojtylak.
Podczas prezentacji obecny był burmistrz Łowicza Krzysztof Jan Kaliński. Publikacja książki jest jednym z elementów obchodów 880-lecia miasta. Rozpoczął je koncert Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego w piątek 18 marca w tej samej sali kinowej.
Wśród gości prezentacji byli m.in. ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba oraz Teresa Iwanowska, prawnuczka W. Tarczyńkiego. M. Wojtylak zdradził, że to pani Teresa przekazała mu nieodpłatnie rękopis kroniki swojego pradziadka, który był podstawowym źródłem w opracowaniu książki.
W. Tarczyński dzień po dniu dokumentował zniszczenia budynków mieszkalnych, kościołów i warsztatów pracy, rekwizycje i grabież mienia, śmierć, głód oraz cierpienie mieszkańców Łowicza. Oto fragment kroniki ze stycznia 1915 r.: "Smutno i duszno... Widok miasta okropny! Przerażający! Ruiny i spustoszenie! Dziury okienne bez okien albo okna bez szyb - przez nie ponuro przegląda czarność wewnętrzna lub są pozatykane wiechciami, zaklejone papierem albo deskami zabite. Dachy pozapadane, to z podziurawienia, ściany domów odrapane i poszczerbione, gzymsy poobrywane, drzwi sklepowe pozabijane deskami. Wszystkie ogrody, okólniki, podwórza i wszelkie zagrodzenia stanowią teraz jednostajne wielkie przestrzenie - ogołocone ze sztachet i płotów niegdyś je rozdzielających. Nie ma bram przy sieniach, nie ma drzwi u komórek i wychodków. Nie ma drzwi i okien - niekiedy i futryn w mieszkaniach dla nich nie zdatnych - lub przez nich nie zajętych. Na stajnie zamienione są sklepy, warsztaty rzemieślnicze, pokoje piękne i salony oraz stajniami są szkoły i ochrony, a ławy szkolne, tablice i katedry trzaskają pod toporami »kulturalnych« Niemców".
Jak większość mieszkańców Królestwa Polskiego, w którym leżał Łowicz, W. Tarczyński w początkach wojny uważał Rosjan "za swoich" i nie ukrywał swojej niechęci do Niemców. Ci w czerwcu 1915 r. aresztowali go. Został internowany w zamku Celle pod Hanowerem. Spędził tam prawie 1,5 roku. Wrócił do Łowicza schorowany i rozgoryczony. Zmarł w październiku 1918 r., przekazując rodzinie opiekę nad swoimi zbiorami.