Część wykładową otworzył dr Andrzej Mazan z wydziału Studiów nad Rodziną UKSW.
Wykład, który otwierał sympozjum zawierał w sobie także elementy świadectwa. Wychodząc od oczywistego faktu, iż każdy człowiek posiada dwójkę rodziców, dwie babcie i dwóch dziadków zauważył, że gdy sięgniemy w głąb naszej genealogii bardzo szybko narasta liczba osób, których krew nosimy w sobie.
- Nie tylko ta krew jest ważna. Na poziomie 500 lat do tyłu każdy z nas ma około milionów przodków. Warto sobie uświadomić, że fakt, iż jesteśmy głęboko związani więzami krwi na tej ziemi, jako bracia i siostry. Wiedząc to warto pomyśleć, jakiego trudu wymagało wychowanie wszystkich przodków. Pomyśl o tych trudach rozbiorowych, wojennych o tym wielkim wysiłku miłości. Ogromna ilość miłości ludzkiej złożyła się na to, że każdy z nas zaistniał. To nie jest tylko fakt poczęcia przez rodziców, ale fakt przeniesienia życia przez pokolenia. To wielki wysiłek i trud rodzin, po to żeby zachować życie, wychować człowieka, dać mu zdolność do miłowania - mówił pan Andrzej.
Prelegent, który jest ojcem ósemki dzieci, wspominał pierwsze swoje spotkania z nowo narodzonymi dziećmi. Gdy je oglądał, zawsze rodziła mu się myśl: to niemożliwe, żebyś nie istniał, żebyś nie istniała. Patrząc, niemal natychmiast w głowie rodziło mu się pytanie: jaką miłość w sobie niesiesz?
- Z miłości się wywodzimy, z miłości jesteśmy utkani. Biologia jest poniekąd wtórna, ona nas wyodrębnia i umożliwia funkcjonowanie, ona jest podobieństwem do przodków, podstawą jednak jest miłość. Ona też jak mówił prelegent stoi u podstaw relacji małżeńskiej. Poznając osobę, w której się człowiek zakochuje chce się powiedzieć, że to niemożliwe, aby ta osoba nie istniała. Istnienie osoby jest czymś, co sprawia, że nasze istnienie nabiera sensu. Oznaki bezinteresownej miłości są najważniejsze.
Mówiąc o miłości, dr Mazan wskazał na jej źródło, którym jest Bóg. Jak podkreślał człowiek nie jest osobą tylko rozumną i wolną, ale także kimś, kto odpowiada na miłość? Rodzimy się po to by własnym życiem pokazać wartość miłości. Bez miłości intelekt jest kulawy. W naszym poczęciu niesiemy przede wszystkim pewien kod genetyczny miłości. Dlatego poczęcie nie może być sprowadzone jedynie do faktu biologicznego. Moment poczęcia to moment obdarowania ogromną siłą istnienia od samego Boga. Moment poczęcia to największy akt uniżenia się Boga, który daje człowiekowi funkcjonowanie osobowe, który we współpracy z rodzicami niejako ich wyprzedza i wlewa w serce nowego człowieka siłę do miłowania.
Prelegent opowiadając o swojej rodzinie przyznał, że nigdy nie był milionerem, a mimo tego może zaświadczyć, że da się wychować nawet liczne potomstwo.
O miłości, która potrafi pokonywać trudności i która z radością przyjmuje każde rodzące się życie w poruszający sposób zaświadczyli także Maria i Kacper Halscy, rodzice 7 dzieci, wśród których jest 5 letni Jurek, u którego lekarze w okresie niemowlęcym zdiagnozowali glejaka złośliwego mózgu. Niezwykła siła całej rodziny, miłość bliskich i wiara w to, że chorobę można pokonać wzruszyła uczestników.
Ostatni wykład (przed przerwą) wygłosił ks. dr Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, który podzielił się z zebranymi refleksjami z Synodu Biskupów w Rzymie.
W przerwie kawowej słuchacze zaproszeni zostali na słodki poczęstunek, a także do stoisk tematycznych. Byli przedstawiciele Domowego Kościoła, wolontariusze Światowych Dni Młodzieży, Fundacji na Rzecz Wspierania "Źródła" ,wspólnota Trudnych Małżeństw "Sychar" i wielu innych. Po przerwie o nowym życiu w Chrystusie świadczył Tomasz Budzyński, wokalista rockowy, malarz i poeta.
Uczestniczący w Sympozjum chętnie dzielili się swoimi refleksjami. Grzegorz Rakowski, który w wydarzeniu uczestniczył z żoną i dziećmi wyznał, że uczestnictwo w Sympozjum jest dla dla jego rodziny czasem kolejnego powrotu do Źródła. - Wracamy tu, by dać świadectwo najważniejszych wartości w naszym życiu, by spotkać ludzi podobnie myślących. Chcemy, aby nasze dzieci widziały, że Jezus nie jest tylko bohaterem Biblii, ale żyje, a Kościół i jego uczniowie trwają do dziś.
Zadowolony nie tylko z udziału ale i ze spotkań z ludźmi był także Tomasz Chadamik. - Jestem tu po raz 11. Myślę, że to Sympozjum było jak wszystkie wcześniejsze wyjątkowe, bo wyjątkowe były tematy, wyjątkowi byli zaproszeni goście zarówno Ci, którzy mieli wykład jak i Ci, którzy przyjechali aby podzielić się świadectwem działania Pana Boga w ich codziennym życiu. W końcu wyjątkowe bo każdy uczestnik mógł poczuć, że w tym "zwariowanym świecie odwróconych wartości" jest jeszcze miejsce na normalność. Miejsce gdzie można usłyszeć, że "tak" znaczy "tak", a "nie" znaczy "nie". Dla mnie jak co roku ważne były świadectwa życia. Świadectwa: rodziny Halskich, małżeństwa z siódemką dzieci. Ich doświadczenia łaski Bożej w codzienności, szczególnie tej trudnej związanej z chorobą synka. Duże wrażenie, myślę że nie tylko na mnie, zrobił także Tomek Budzyński, znany rockowy wokalista. Moc jego świadectwa narastała z minuty na minutę. Myślę, że to co mówił zapadnie głęboko w pamięć uczestnikom Sympozjum. Jako współorganizator tego wydarzenia zawsze mam świadomość jak wartościowe treści są tu przekazywane. Wiedząc to mam pragnienie aby więcej osób mogło skorzystać z tego bogactwa, z tego ubogacenia się. Cieszy mnie również to, że takich inicjatyw nie brakuje w naszym kraju. Dokładnie dwa dni wcześniej miałem okazję
uczestniczyć w III Kongresie Życia i Rodziny, który odbył się w Warszawie, w Dobrym Miejscu. To był również wyjątkowy czas spotkania z tymi, którym bardzo leży na sercu dobro Rodziny i szeroko rozumianej ochrony życia każdego człowieka - mówił Tomasz.
Więcej o Sympozjum w 15 numerze "Gościa Łowickiego".
Maria i Kacper Halscy z dziećmi
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość
Ks. dr Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość
Przeczytaj TUTAJ o tym, co działo się wcześniej.
Sympozjum odbywało się pod patronatem "Gościa Łowickiego".