Marta i Maria, siostry z dzisiejszej Ewangelii, dostały pochwałę i zarazem pewną poprawkę swoich zachowań.
Ewangelii według świętego Łukasza (Łk 10, 38-42)
Jezus przyszedł do pewnej wsi. Tam niejaka niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: "Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła". A Pan jej odpowiedział: "Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona".
Marta i Maria, siostry z dzisiejszej Ewangelii, dostały pochwałę i zarazem pewną poprawkę swoich zachowań wobec odwiedzającego je Jezusa. Marta musi pamiętać, że liczne codzienne sprawy i zadania to za mało, aby zbudować dobrą relację z człowiekiem i mocną rodzinę. Potrzeba jeszcze słowa Bożego. Maria zaś powinna wiedzieć, że za słuchaniem słowa Bożego musi iść jego wypełnianie, a to wymaga konkretnych uczynków dla dobra bliźniego.
Rodzina – gościnny dom. Tak właśnie często zapamiętaliśmy nasze rodziny, w których wyrośliśmy i bardzo chcielibyśmy, by również dzisiejsze rodziny były „gościnnym domem”: dla nowo poczętego życia, dla szczęśliwych relacji mąż- żona, rodzice-dzieci, dla ludzi młodych przygotowujących się do małżeństwa lub właśnie wstępujących na tę wspólną drogę, dla wszystkich naszych bliskich, którzy potrzebują troski i wsparcia.
Nasze staropolskie przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom” jest mocno zakorzenione w obyczajowości chrześcijańskiej, która od ponad tysiąca lat wpływa na kształtowanie się naszych ojczystych zwyczajów. Gościnność charakteryzuje się otwarciem drzwi swojego domu dla bliźnich, ale nie tylko. Chodzi również o otwarcie serca na potrzeby innych ludzi. Kapitalnie ten temat podejmuje dzisiaj Pismo Święte.
Pierwsza sytuacja dotyczy Abrahama i jego żony Sary, a opisana została w 18. rozdziale Księgi Rodzaju. Abraham dał gościom wiele. Nie serwował czegoś podrzędnego, ale wybrał to, co najlepsze. Chciał, by przybysze dobrze czuli się w jego domu. Możemy pomyśleć, że urządzając taką gościnę, stracił, bo oddał, co miał najlepszego. Gdy goście opuszczali dom Abrahama, zapowiedzieli, że Sara urodzi syna. Małżonkom trudno było w to uwierzyć, bowiem byli już bardzo starzy. Jednak, tak jak zostało obiecane, wykonało się. Sara urodziła syna – ona i Abraham stali się szczęśliwymi rodzicami. Gościnność to nie tylko dawanie. Człowiek, który otworzy swój dom i hojnie podejmie gości, otrzyma więcej niż mógłby się spodziewać. Abraham dał chleb i cielę, a nieoczekiwanie zyskał wielki skarb w postaci wymarzonego syna. Jego serce było otwarte na spotkanego, zmęczonego człowieka, a Bóg napełnił je wielką radością.
I scena z dzisiejszej Ewangelii, gdy do domu Marty i Marii przybywa Jezus. Jak jest zapisane w Ewangelii, Marta zabrała się do pracy, a Maria usiadła u stóp Pana i wsłuchiwała się w Jego słowa. Stało się to powodem niepokoju Marty, która starała się ugościć niezwykłego Gościa, ale Jezus, doceniając Martę, pochwalił Marię, że wsłuchuje się w słowo Boże. To słuchanie to wielki zysk, bowiem wówczas wzrasta ludzka wiara. Ta sytuacja pokazuje nam nie mniej ważny wymiar gościnności. Gdy przyjmujemy gości, mamy okazję ich posłuchać. Często mają nam coś ważnego do powiedzenia. Często ich słowo związane jest z życzliwością i dobrocią, co również pozwala nam wzrastać. Znów zauważamy, że gościnność to niesamowity zysk. Dajemy, ale o wiele więcej otrzymujemy.
Któż z nas nie lubi odwiedzać znajomych? Któż z nas nie pragnie być przez nich dobrze przyjętym? Jakże staramy się, aby dobrze przyjąć przyjaciół, którzy wybierają się do nas w gościnę. Bowiem czymś pięknym i wzbogacającym jest odwiedzać siebie nawzajem i być dobrze przyjętym. Miła gościna i dobre przyjęcie wnoszą też wiele we wzajemne relacje. Żyć gościnnością to znaczy umieć dawać i przyjmować. To znaczy oczekiwać gościnności i samemu przyjmować pod swój dach. To postrzegać tych, którzy przychodzą, jako mile widzianych gości. W naszym życiu ważnych jest wiele rzeczy, ale najważniejszy jest Bóg, który nas zaprasza, abyśmy, wypełniając nasze codzienne zadania, czynili to w otwartości na Jego obecność w naszym życiu, słuchając Go i umacniając nasze zaufanie do Niego. Modlitwa i praca, słuchanie i działanie będą spełniały właściwą sobie rolę, jeśli będą odpowiednio doceniane i właściwie pielęgnowane, jeśli będą się łączyć i przeplatać w życiu dla Boga i dla człowieka.