Odpust w Miedniewicach. Pielgrzymi przyszli pokłonić się Mazowieckiej Pani.
We wspomnienie Matki Bożej Anielskiej do sanktuarium w Miedniewicach ściągają pielgrzymi z okolicznych miejscowości. W parafii, w której posługują oo. franciszkanie, obchodzony jest odpust. Zgromadził ponad 2 tys. wiernych. Część z nich dotarła pieszo już poprzedniego dnia.
1 sierpnia przed cudownym obrazem Świętej Rodziny bp Józef Zawitkowski odprawił Mszę św. za ojczyznę. Ten zwyczaj ma już 40 lat. Przeważnie co roku celebransem jest bp Zawitkowski. Obecny biskup senior diecezji łowickiej, jeszcze jako proboszcz parafii kolegiackiej w Łowiczu, pielgrzymował tu ze swoimi parafianami.
Tego dnia modlono się szczególnie za powstańców. Złożono kwiaty przed umieszczonym przy bocznym ołtarzu obrazie Matki Bożej Powstańczej. W Eucharystii uczestniczyli m.in. pielgrzymi z Sochaczewa, Skierniewic, Łowicza i Błonia, którzy dotarli tu pieszo.
Po Mszy św. odbyły się dróżki maryjne. Nabożeństwo odprawiano przy wizerunkach Maryi umieszczonych na krużgankach klasztornych. O północy odbyła się Pasterka odpustowa, którą odprawił kustosz sanktuarium o. Krzysztof Oniszczuk OFMConv.
Już z samego rana co godzinę odprawiano Msze św. dla poszczególnych grup pielgrzymkowych. Zaczęli docierać kolejni pątnicy, m.in. z Żyrardowa, Puszczy Mariańskiej, Zawad, Radziejowic i Bobrownik. Sporo osób przyjechało na rowerach. Ostatnią grupą zorganizowaną byli pielgrzymi z Mszczonowa. Wyruszyli o 5.00, dotarli kilkadziesiąt minut przed Sumą odpustową, którą celebrował bp Wojciech Osial. Koncelebrowali księża, którzy przybyli z pielgrzymami.
Biskup pomocniczy diecezji łowickiej również ma sentyment do tego miejsca. Wspomniał, że jako uczeń podstawówki pielgrzymował do Miedniewic ze swoją babcią.
Moment odsłonięcia cudownego obrazu
Marcin Kowalik /Foto Gość
W homilii nawiązał do znaczenia rodziny w życiu człowieka. - W tym miejscu, w sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej, musimy w wymiarze ludzkim uświadomić sobie jedną prawdę - w wymiarze ludzkim najważniejsza dla człowieka jest rodzina. Muszę powiedzieć o jednej rzeczy, której brakuje w naszych rodzinach. To czas. Mówi się, że czas to pieniądz. Trzeba by inaczej powiedzieć - czas to miłość. My w rodzinach nie mamy czasu dla siebie - mówił bp Osial.
Na koniec Eucharystii odbyła się procesja z Najświętszym Sakramentem. Tuż za krzyżem procesyjnym niesione były krzyże pielgrzymkowe. Następnie podążali członkowie Stowarzyszenia "Szwadron Kawalerii im. 2. Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich", w tym dwóch konno.
Bp Osial poświęcił również dewocjonalia. Przypomniał fakt, że cudowny obraz trafił do Miedniewic jako obraz odpustowy, kupiony przez pobożnego chłopa w Studziannie.
Stało się to w 1674 roku. Jakub Trojańczyk z Miedniewic umieścił go w swojej stodole. Modlił się przy nim żarliwie każdego dnia. Z czasem ludzie zauważyli niezwykłą łunę nad stodołą. Zaczęli się modlić wspólnie i wypraszać łaski. Wkrótce doszło do cudownych uzdrowień. Do dziś zachowały się liczne wpisy dziękczynne w księdze cudów przechowywanej w klasztorze.
Obraz zasłynął na całym Mazowszu, stąd przydomek "Mazowiecka Pani". Niegdyś do Miedniewic ściągało o wiele więcej pielgrzymów. W 1935 roku czasopismo "Światowid" informowało, że na odpust Matki Bożej Anielskiej co roku przybywa 40-50 tys. osób.
Po Sumie kustosz sanktuarium zaprosił wszystkich na poczęstunek do kuchni świętorodzinnej w ogrodzie klasztornym. Potrawy przygotowały parafianki. Królowały żurek i bigos.