Co jest Twoją siecią? Bez względu na to w co się zaplątałeś, Jezus dziś przechodzi obok Ciebie, patrzy z miłością jak zarzucasz sieci, wie o Tobie wszystko, dalej Cię kocha i zaprasza, abyś natychmiast poszedł za Nim.
Ewangelia według św. Mateusza (Mt 4, 12 – 17)
Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: "Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło".Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: "Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie". Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi". Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim. A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
"Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci(…) jak zarzucali sieć w jezioro" – to pierwsza Dobra Nowina. Jezus widzi życie każdego człowieka tam, gdzie ono się toczy. Widzi moje radości, szczęście, ale też i całą moją duchowa walkę, zmaganie się oraz te momenty, kiedy kapituluję i poddaję się grzechowi. I w tej Dobrej Nowinie zawarte jest swoiste zaproszenie do refleksji nad naszym spojrzeniem na drugiego człowieka. Spojrzenie Jezusa jest pełne miłości. A moje? Jak patrzę nad bliźniego? Czy w ogóle potrafię spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy?
Już kilka lat temu poczyniłem pewną obserwację, która potwierdza się w różnych sytuacjach, w kolejnych wydarzeniach. Mianowicie, że wiele osób podczas rozmowy nie patrzy sobie w oczy. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że przez oczy zagląda się do duszy człowieka, do jego wnętrza. A przecież nie chcemy, aby ktoś znał całą prawdę o nas. Moje myśli, grzechy, ukryte pragnienia…
A Jezus? Od Jego spojrzenia też próbujemy uciec. Co za paradoks!? On i tak wszystko wie. I mimo to, wciąż nas kocha. Na tym polega prawdziwa miłość: mąż o żonie, a żona o mężu, przyjaciel o przyjacielu, mój spowiednik o mnie wie wszystko i pomimo to dalej mnie kocha. Taki jest Jezus. Patrzy na mnie z miłością. Zna całą prawdę o mnie i nie przestaje mnie kochać. Nawet, kiedy zarzucam sieci, albo daję się w sieć zaplątać, On nie przestaje mnie kochać.
Co dziś jest moją siecią? Komu lub czemu daję się złowić? W co się zaplatałem? Może w sieć komputerową?
Kolejna obserwacja. Większość młodzieży już dała się złowić przez łącze sieci internetowej: portale społecznościowe, gry typu "second life", itp. Zaczyna brakować relacji osobistych, osobowych, a są te wirtualne. Ale czy prawdziwe i rzeczywiste?
Kiedyś po kolędzie usłyszałem, że młodzież mieszająca obok siebie nie spotka się, nie porozmawia, tylko katuje klawiaturę komputera albo ekran telefonu, aby… porozmawiać. W oczy często nie mają sobie nic do powiedzenia. Przez ekran laptopa czy smartfona rozmowom jakby miało nie być końca.
Całe to wirtualne szaleństwo bierze się z chęci bycia kochanym. Niekiedy brak uwagi, zainteresowania ze strony najbliższych popycha do wirtualnego świata, w którym można samemu wytyczać granice i ukrywać swoje prawdziwe oblicze, swoje uczucia.
A co jest Twoją siecią? Bez względu na to w co się zaplątałeś, Jezus dziś przechodzi obok Ciebie, patrzy z miłością jak zarzucasz sieci, wie o Tobie wszystko, dalej Cię kocha i zaprasza, abyś natychmiast poszedł za Nim.
Zawsze zastanawiało mnie: co takiego było w Jego spojrzeniu, w Jego głosie, że pierwsi uczniowie "natychmiast" zostawili wszystko, całe swoje dotychczasowe życie, wszelkie zabezpieczenia i poszli za Jego wezwaniem? Bez ociągania się, tłumaczenia, wymówek, "…natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim".
Jezus dla Ciebie stał się człowiekiem, dla Ciebie umarł na krzyżu i dla Ciebie zmartwychwstał. Co jeszcze ma uczynić, abyś Mu uwierzył "natychmiast"?