Prawie 80 mężczyzn po 9 godzinach nocnego marszu dotarło do końca Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ze Skierniewic do Niepokalanowa.
10 marca grupa mężczyzn ze Skierniewic i okolic, na czele z organizatorem ks. Rafałem Babickim, proboszczem miejscowej parafii Niepokalanego Serca NMP, wyruszyła w trasę liczącą 36,9 km, podczas której każdy z nich zmierzył się z samym sobą.
Stacje Drogi Krzyżowej znajdowały się przy przydrożnych krzyżach lub kościołach. Panowie zostali podzieleni na 7 grup, każda miała lidera i krzyż zrobiony z brzozowych gałęzi. Choć szli zespołem, wędrówka miała indywidualny wymiar. Szli w ciszy, skupieniu i z głęboką zadumą.
Rozważania przygotowane na tę okoliczność poruszały serce, dawały do myślenia. - Droga jest różnorodna. Zarówno pod względem wysiłku, jak i refleksji. Ks. Rafał prosił, żebyśmy ze sobą nie rozmawiali, żeby to był dobry czas spędzony z Jezusem. Szliśmy przez pola, las, ale też ruchliwą trasą. Fizycznych upadków nie było, ale tych duchowych było wiele. Każda modlitwa za najbliższych, codzienne trudności, ale i niepokój, co będzie dalej, a z każdą stacją będzie ciężej, tu upadamy - mówi Artur Czarnacki, lider jednej z grup.
Dłuższe przystanki mężczyźni mieli przy sanktuariach w Miedniewicach i Szymanowie. Ostatnią stacją był Niepokalanów, gdzie w kaplicy ks. Babicki sprawował Eucharystię w intencji wszystkich mężczyzn. Najmłodszy z uczestników miał 16 lat, najstarszy - ok. 65, ale każdy z nich dotarł do celu.
- Jestem bardzo zmęczony fizycznie. 13 pieszych pielgrzymek, które przeszedłem, bez bąbli, bez kontuzji, otarć nie pokonało mnie tak, jak ta Droga Krzyżowa. Ale duchowo jestem mocny, odbudowuję się. Miałem może 4 upadki, takie fizyczne, za dużo wziąłem na siebie. Jednak dążę do ideału, jakim jest Pan Jezus. On wziął grzechy całego świata na swoje ramiona, ja biorę swój krzyż i Go naśladuję. Czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, jednak każdy ma krzyż na swoją miarę i musi go nieść. Mój krzyż po Ekstremalnej Drodze Krzyżowej jest zdecydowanie większy - mówi Sebastian Al-Alami.
To była pierwsza Ekstremalna Droga Krzyżowa ze Skierniewic do Niepokalanowa pod hasłem: "Droga przełomu". Kolejna już w przyszłym roku, na którą ks. Rafał serdecznie zaprasza. Hasło co roku będzie inne. Ogólna nazwę wyprawy będzie niezmienna - "Droga św. Maksymiliana".