Piękny zwyczaj obchodzenia pól z chorągwiami nadal jest żywy w parafii św. Rocha w Boczkach. Po spełnieniu obowiązku, we Wtorek Wielkanocny chorągwiarze przyszli do kościoła. Po wprowadzeniu wszystkich chorągwi odprawiona została Msza święta.
Obyczaj chodzenia z chorągwiami podczas Świąt Wielkanocnych kultywowany jest we wsiach wokół Łowicza. To zadanie tylko dla mężczyzn danej wsi. Kropią pola wodą święconą, obchodząc je zazwyczaj nocą z niedzieli na poniedziałek, cały czas śpiewając pieśni o Zmartwychwstałym. W kopce graniczne wbijają palemkę. Wtedy modlą się o urodzaj oraz ochronę przed klęskami żywiołowymi.
Po obejściu pól zachodzą też do gospodarstw i otrzymują tzw. dyngus. Niegdyś jajka, a obecnie pieniądze. Każda wieś ma swoją chorągiew i swoich chorągwiarzy. Charakterystyczne, że - w odróżnieniu od innych - w parafii św. Rocha w Boczkach są to kawalerowie i we wtorek orszaki z poszczególnych wsi parafii zmierzają do kościoła, żeby uczestniczyć w Mszy św. Świątynia wypełnia się wiernymi. W ten sposób miejscowi obchodzą trzeci dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Poszczególne orszaki rywalizują ze sobą śpiewem. Tak jak podczas obchodzenia pól, niosący chorągiew ma obowiązek ukłonić się wraz z nią trzy razy przed krzyżem i przed każdą inną spotkaną chorągwią. Ostatnie pokłony składane są przed ołtarzem. W tym roku chorągwiarzy po raz pierwszy witał ks. Mariusz Szmajdziński, który od stycznia administruje wspólnotą. Błogosławił chorągwiarzom z Błędowa, Łaguszewa, Sierżnik I, Sierżnik II oraz Boczek, którzy jako ostatni weszli do kościoła. Ich wejściu towarzyszyło walenie w kocioł, pochodzący z 1864 roku.
Po Eucharystii chorągwie zostały w świątyni. Jednak w Boczkach to nie koniec świętowania. Zgodnie ze zwyczajem mężczyźni urządzili lany wtorek. Poszli grupą przez wieś i oblewali wszystkie panny.