– Miłosierdzia doświadczam, spotykając ludzi na drodze kapłańskiej, misyjnej i obecnie w sekretariacie misyjnym naszego zakonu, jeżdżąc po Polsce i Europie. Mogę liczyć na wsparcie modlitewne, które jest najbardziej potrzebne, ale również materialne, bez którego ciężko nieść je dalej – mówi o. Jerzy Wilk OSCam.
Kamilianie składają śluby czystości, ubóstwa, posłuszeństwa oraz dodatkowy, czwarty ślub – posługi duchowej i cielesnej chorym, nawet z narażeniem własnego życia. To, co w Europie jest procedurą, pewnym standardem, na Madagaskarze, gdzie posługuje o. Jerzy, jest nieosiągalne. – W krajach europejskich na oddział zakaźny wchodzi się w maseczkach, fartuchach. Tam nikt o tym nie myśli, nie ma szczepień, fartuchów, rękawiczek. Jest chory, potrzebujący i my, którzy – wstępując do zakonu posługującemu chorym – deklarujemy się, że do końca życia będziemy czuwać i posługiwać cierpiącym, będziemy dla nich dostępni przez cały czas. Myślenie zmienia się wraz z miejscem pobytu – mówi o. Jerzy.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.