– Chciałabym, żeby Maryja przyszła do mnie, tak jak do pastuszków. Jak by to było zobaczyć Ją i móc z Nią porozmawiać? Naciskałam na rodziców, żebyśmy na 100. rocznicę objawień pojechali do Fatimy. Chciałam stanąć w miejscu, w którym Ona stała, i pomodlić się przy grobach dzieci, do których przychodziła – mówi Mela Domagała.
tekst i zdjęcia agnieszka.napiorkowska@gosc.pl Z biurami podróży i prywatnie. Samolotami i autokarami. W dużych, zorganizowanych grupach i całkiem samotnie. Jednym słowem – na wszelkie możliwe sposoby wierni z diecezji od początku roku jeżdżą do Fatimy, w której dokładnie 100 lat temu swoje orędzie pokoju, nadziei i miłości przekazała Pani z Nieba. Gdy się spaceruje uliczkami leżącej w centrum kraju miejscowości, uderza prawda, że gdyby nie wydarzenia związane z Matką Bożą objawiającą się Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, miejsce to niczym nie wyróżniałoby się od innych portugalskich miejscowości...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.