Mieszkańcy z Żychlina i okolic wyruszyli pieszo do Suserza. Są wierni ślubom swoich przodków. Tradycja pielgrzymowania do Matki Boskiej Suserskiej sięga połowy XIX wieku.
Kiedy w 1852 r. pojawiła się groźna epidemia cholery i wymierały całe rodziny, a lekarze byli bezradni, mieszkańcy Żychlina przyszli w pielgrzymce przed obraz Matki Boskiej Suserskiej, błagając na kolanach o odwrócenie tej strasznej zarazy. Złożyli wtedy przysięgę, że jeśli Matka Boża wyprosi u Boga ocalenie, przez 100 lat będą tu nieprzerwanie przychodzić w pielgrzymce pieszej 15 sierpnia, by dziękować, sławić Boga i dawać świadectwo prawdzie. Epidemia wkrótce wygasła.
W 1952 r., po wypełnieniu ślubów, pielgrzymi z Żychlina i okolic złożyli obietnicę, że będą pielgrzymować kolejne 100 lat. I tak, jak co roku, 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w żychlińskim w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła wierni odśpiewali godzinki. O 6.30 pielgrzymi uczestniczyli w Mszy św. - Dla chwały nieba warto jest podejmować trud życia, jak i trud pielgrzymi - powiedział podczas homilii proboszcz ks. Wiesław Frelek.
Po nabożeństwie pątnicy 165. raz wyruszyli do Suserza. Wśród nich nie zabrakło pielgrzymów, którzy 14 sierpnia doszli na Jasną Górę w grupie cytrynowej XXII Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej. - Do Częstochowy szłam pierwszy raz, a do Suserza chodziłam zawsze, parę godzin wystarczyło, żeby odpocząć i powrócić na pielgrzymi szlak - opowiada Małgosia Gajda.
Po dojściu do Suserza pątników powitał kustosz sanktuarium ks. Jerzy Czarnota. O 10.00 sprawowana była Msza św. w intencji żychlińskich pielgrzymów. Suserska parafia nosi wezwanie Wniebowzięcia NMP. Tego dnia odbywał się tu odpust. Sumę o 12.00 odprawił bp Józef Zawitkowski. Oprócz pielgrzymki z Żychlina do Suserza dotarli też pątnicy z Pacyny i Gostynina (diecezja płocka).
Zgodnie ze zwyczajem, część pątników z Żychlina z uroczystości w Suserzu powróciła również pieszo.