– Okres przynależności Skierniewic do arcybiskupów gnieźnieńskich jest trochę zapomniany przez dzisiejszych badaczy – uważa Łukasz Saptura.
W listopadzie zakończył się cykl 4 wykładów z Izbie Historii Skierniewic, wpisujących się w obchody 560. rocznicy nadania miejscowości praw miejskich. Historyk Ł. Saptura opowiadał o polskich prymasach – rezydentach skierniewickiego pałacu. Ostatnie spotkanie poświęcone było prymasom epoki oświecenia. Wykłady miały pokazać znaczenie arcybiskupów gnieźnieńskich (od 1417 r. nosili tytuł prymasów Polski) w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym Polski, a także samych Skierniewic. Do momentu, kiedy miasto przejęli Prusacy pod koniec XVIII w., Skierniewice były miastem kościelnym. Mimo że miały swój samorząd, „najwyższą instancją” był właśnie prymas.
– Lokalni historycy skupiają się głównie na okresie XX w. i jego stronie wojskowej. Każdy aspekt historii miasta powinien być zbadany, ale w przypadku analizy dziejów Skierniewic w czasie przynależności do arcybiskupstwa wymaga to więcej pracy już na etapie samej kwerendy. Wykłady mają być takim przyczynkiem do zainteresowania się okresem przed XIX w. – mówił prelegent.
Działalność arcybiskupów rezydujących w Skierniewicach w XVIII w. widoczna jest w mieście do dzisiaj. Chodzi przede wszystkim o dwa kościoły. Przy ul. Rawskiej drewniana świątynia stała już w XV wieku. W 1720 r. abp Stanisław Szembek ufundował tu murowaną barokową budowlę. Również z jego inicjatywy powstał tu pierwszy w Skierniewicach szpital. Ł. Saptura uważa, że ze względu na fundatora kościół nosi dziś imię św. Stanisława. – Wprawdzie patron świątyni to średniowieczny biskup krakowski, ale być może abp Szembek chciał w ten sposób również siebie uczcić. Nad drzwiami wejściowymi do świątyni umieszczony jest też herb S. Szembeka – przekonuje historyk. Prymas Szembek zmarł w Skierniewicach 3 sierpnia 1721 r. Pochowany został w katedrze gnieźnieńskiej.
Również kościół św. Jakuba Skierniewice zawdzięczają jednemu z arcybiskupów gnieźnieńskich. Do opracowania projektu prymas Antoni Kazimierz Ostrowski zaprosił Efraima Schroegera, wybitnego architekta związanego z dworem królewskim. – Pewnie gdyby prymas nie sprowadził Schroegera do Skierniewic, nie mielibyśmy tak ważnych budowli w mieście. To jemu zlecił też modernizację pałacu prymasowskiego, który dzięki działaniom architekta z małego dworku stał się prawdziwą rezydencją magnacką, reprezentacyjną posiadłością, do której można było zapraszać ważnych gości. Wydaje mi się, że decyzja o budowie murowanego pałacu wpłynęła znaczenie na dalsze losy miasta. To tutaj zamieszkała rodzina carska, która, umówmy się, była wymagająca. Dzięki temu przez Skierniewice wytyczono trasę kolejową i wybudowano dworzec, a pod koniec XIX w., skoro były dworzec i tory, można było łatwo przetransportować wojsko, więc postawiono koszary. Pewnie gdyby w połowie XVII w. nie zapadła decyzja o budowie pałacu, Skierniewice nie stałyby się rezydencją carską i nie byłoby wspomnianych przeze mnie budynków. Myślę, że takich zależności można byłoby znaleźć dużo więcej – uważa Ł. Saptura.
Na zaproszenie prymasa Ostrowskiego Skierniewice w 1783 roku odwiedził król Stanisław August Poniatowski. – W rozmowach prywatnych prymas wielokrotnie powtarzał, że Skierniewice to takie piękne miasto. Niestety, kiedy król się tutaj pojawił, nie zastał prymasa, bo ten leczył się już za granicą. Zwiedził jednak miasto i przyznał, że rzeczywiście jest to bardzo piękna okolica – mówił. Prymas Ostrowski zmarł w Paryżu 26 sierpnia 1784 roku. Ciało złożono w kościele św. Ludwika przy Luwrze w Paryżu. Natomiast jego serce przewieziono do Skierniewic i złożono w okazałym grobowcu, który nakazał wykonać jeszcze za życia. Stało się tak zgodnie z ostatnią wolą prymasa: „Ciało moje (...) w kościele farnym skierniewickim nowo wymurowanym złożyć każę. Znajdę tam grób, trumnę marmurową i mauzoleum gotowe”.