Podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Jana Brzechwy w Łowiczu wystawili jasełka. Przedstawienie oklaskiwali przedszkolaki i uczniowie innych szkół w mieście.
Zwyczaj wystawienia jasełek w ośrodku ma już kilkanaście lat. Co roku ich forma jest inna. Tegoroczne przedstawienie, „Betlejem to my sami”, miało klasyczne elementy znane z innych sztuk przedstawiających przyjście na świat Pana Jezusa. Była więc i Święta Rodzina w stajence, pastuszkowie, aniołowie, jak i Trzej Królowie. Ci ostatnio oprócz złota, kadzidła i mirry złożyli Dzieciątku swoje korony.
W historię sprzed 2 tys. lat wpleciono współczesne losy ludzi - rodziny, która nie chciała przyjąć pod swój dach potrzebujących, mimo że zostawili puste miejsce przy wigilijnym stole. Jednak pod wpływem cudu narodzin Zbawiciela zmienili zdanie.
- To kompilacja kilku scenariuszy przystosowana dla uczniów naszej szkoły. Znamy ich predyspozycje i na tej podstawie dobieramy aktorów. Najmłodsza aktorka miała 7 lat, najstarszy - już 23, bo mamy u nas nie tylko przedszkole, ale także szkołę podstawową, gimnazjum i zawodową. Z wszystkich klas angażujemy dzieci, które mają możliwości, żeby poradzić sobie z przedstawieniem - mówi katechetka Urszula Latoszewska, współautorka jasełek razem z Anetą Chrapulską-Marat i Magdaleną Kurczak.
Oprawę muzyczną przygotowała Anna Tartanus. Podczas jasełek śpiewał chór złożony z czterech uczennic placówki. Gdy wykonywały kolędy, do śpiewu przyłączali się widzowie, w tym grono przedszkolaków i uczniów łowickich szkół. Wśród dorosłych widzów 15 grudnia na jasełkach byli m.in. ks. Robert Błaszczyk, wikariusz parafii Chrystusa Dobrego Pasterza w Łowiczu, i wicestarosta łowicki Grzegorz Bogucki, który przekazał podopiecznym prezent.
Aktorzy, twórcy przedstawienia, w tym panowie z obsługi technicznej otrzymali gromkie brawa. Magdalena Karska, dyrektor SOS-W, podziękowała gościom za liczne przybycie, jednocześnie zapraszając na przyszłoroczne jasełka.