Młodzież z parafii św. Jana Chrzciciela w Kutnie przygotowująca się do sakramentu bierzmowania uczestniczyła w 3-dniowych rekolekcjach w Woźniakowie. Choć były one obowiązkowe, nikt nie narzekał.
Po raz pierwszy takie rekolekcje parafia wprowadziła w ubiegłym roku. W ich animację zaangażowana była m.in. grupa ewangelizacyjna z Gliwic. Program „Młodzi na progu” jest dziełem Szkoły Nowej Ewangelizacji Diecezji Gliwickiej. Chodzi o ewangelizację młodych, a w konsekwencji budowanie wśród nich środowiska wiary opartego na Ewangelii przez wprowadzanie młodzieży do już istniejących grup parafialnych lub stworzenie dla nich zupełnie nowych wspólnot.
Jezus trenerem
Poza ekipą z Gliwic przez 3 dni z młodymi byli obecni także ewangelizatorzy z parafii św. Jana Chrzciciela, młodzież zaangażowana w życie kutnowskich parafii, ks. Mirosław Romanowski, proboszcz, ks. Marek Węgrzynowicz, wikariusz, a także s. Agnieszka Ozimek CP oraz katecheta Krzysztof Stasiak. – Rekolekcje rozpoczęły się w piątkowy wieczór. Sądziliśmy, że pojawi się około 50 osób, a przyjechało ponad 70 na 77 przystępujących do sakramentu – mówi K. Stasiak. Młodzież została podzielona na grupy. Powstały między innymi: Abba Team, Barki Jana Pawła, Boskie Koksy. Każda z grup miała swojego animatora. Pierwszego dnia, a właściwie wieczoru, był czas na „zresetowanie się”, zabawy integracyjne – wyjaśnia Aleksandra z grupy ewangelizacyjnej z Gliwic. Drugi dzień, podzielony na kilka bloków, zawierał cykl konferencji. Najważniejsze było spotkanie z Trenerem, czyli Jezusem, zrozumienie faktu, że Bóg stworzył świat dla człowieka, ale także pojęcie istoty grzechu, który jest klęską człowieka. Pomocą w zrozumieniu tej prawdy były warsztaty, podczas których młodzi wypisywali konsekwencje grzechu. Tego dnia przygotowujący się do bierzmowania spotkali się z biblijnymi postaciami: Zacheuszem, Martą i Marią, Lewim i cudzołożnicą. Młodzież usłyszała także wiele świadectw, nie tylko ewangelizatorów z Gliwic, ale także osób, które na co dzień można spotkać w parafii.
Mocne świadectwo proboszcza
– Najbardziej poruszyło mnie świadectwo księdza proboszcza. Zaskoczyła mnie jego opowieść o tym, że w naszym wieku był taki, jak ja, że w jego w życiu też nie wszystko było idealne – opowiada jeden z uczestników. – To trochę tak, jakby dyrektor w szkole przyznał się, że czasem ściągał na klasówkach. Po tym świadectwie uwierzyłem, że i ja w swoim życiu mogę jeszcze wszystko, że dobro jest w zasięgu mojej ręki – dodaje gimnazjalista. – Słuchając świadectw, uświadomiłem sobie, że życie bez Jezusa jest po prostu strasznie, ale to strasznie smutne – wyznaje Mikołaj. Podczas rekolekcji młodzi nie tylko słuchali konferencji, ale także razem mieszkali, razem jedli posiłki, odpoczywali. W programie drugiego dnia była także gra terenowa, która polegała na znalezieniu Jezusa poprzez lekturę fragmentów Pisma Świętego, a także na wykonywaniu różnych zadań po szczególnych miejscach zaznaczonych na mapkach. W centrum każdego dnia znajdowała się Eucharystia. Gimnazjaliści mogli skorzystać także z sakramentu pokuty. Spowiedź w cztery oczy w pokoju a nie w konfesjonale wymagała od niektórych więcej odwagi, ale wiele osób nie kryło po niej wzruszenia. Trzeci dzień rekolekcji zakończył się uroczystą Eucharystią i rozesłaniem młodzieży. – Zorganizowanie takich rekolekcji jest możliwe wówczas, gdy ich pragnienie ma w swoim sercu ojciec parafii – podkreśla Ola, ewangelizatorka z Gliwic. – Jeśli ksiądz proboszcz ich chce, zawsze znajdą się osoby, które się zaangażują i mu w tym pomogą – twierdzi. – W naszej parafii od jakiegoś czasu pojawiały się głosy, by zmienić formułę przygotowania do bierzmowania. Pomysł tego typu rekolekcji podsunęła moja córka, która brała udział w podobnych spotkaniach – opowiada K. Stasiak. Prowadzącym rekolekcje bardzo zależało na tym, by bierzmowanie nie było – jak to się czasami mówi – uroczystym pożegnaniem z Kościołem, ale aby było sakramentem umocnienia wiary. – Żeby wiarę umocnić, trzeba ją mieć, dlatego na różne sposoby próbowaliśmy pomóc młodzieży w spotkaniu żywego Jezusa. Bez tego spotkania nie będzie wiary. Na ile nam się to udało, nie wiemy. Cieszy nas fakt, że młodzież dopytywała się, kiedy będą następne rekolekcje – opowiada ks. Węgrzynowicz. – Miejmy nadzieję, że więcej młodych zostanie w Kościele. Naszym realnym sukcesem będzie to, jeśli ktoś z obecnych na rekolekcjach zechce zaangażować się w życie parafii – mówi K. Stasiak.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się