Okres Wielkiego Postu to czas, w którym w wielu parafiach diecezji odbywają się kursy przedmałżeńskie.
Chcąc zawrzeć sakrament małżeństwa, zgodnie z wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski narzeczeni muszą m.in. ukończyć kurs przedmałżeński i odbyć wizyty w poradni rodzinnej. W większości miast kursy dla narzeczonych organizowane są kilka razy w roku. W Nowym Mieście, Białej Rawskiej, Rzeczycy, Giżycach czy Dmosinie nauki prowadzone są raz w roku. W związku ze spadkiem zawieranych małżeństw nie brakuje też parafii, w których bywają lata, w których nie są one organizowane. W takich sytuacjach narzeczeni informowani są o odbywających się naukach w okolicznych parafiach.
Podczas 10 spotkań narzeczeni poznają wybrane zagadnienia z teologii małżeństwa i rodziny, odpowiedzialnego rodzicielstwa, a także uczą się naturalnego planowania rodziny. Mają też możliwość zastanowienia się nad tym, dlaczego chcą być ze sobą do końca życia. Wiele miejsca prowadzący poświęcają także na rozmowy o wierze, sakramentach.
W prowadzeniu nauk duszpasterzy wspierają osoby świeckie, które udzielają praktycznych rad na temat życia małżeńskiego. Po zakończeniu kursu narzeczeni mają obowiązek uczestniczyć także w indywidualnych spotkaniach w poradni rodzinnej, podczas których jest czas na rozmowy o naturalnych metodach, motywacjach zawarcia sakramentu małżeństwa, a także o zgłaszanych problemach czy wątpliwościach konkretnej pary.
W niektórych parafiach (Żyrardowie, Rzeczycy, Skierniewicach) w ramach kursu organizowane jest też skupienie przedślubne, podczas którego podczas Eucharystii młodzi przynoszą do ołtarza zaproszenia ślubne, modlą się za siebie nawzajem i adorują Najświętszy Sakrament.
Prowadzący nauki często zachęcają narzeczonych do częstego chodzenia na randki, podczas których mają za zadanie odpowiedzieć na konkretne wcześniej otrzymane pytania.
– Przed rozpoczęciem kursu straszono nas, że będzie to czas stracony, a przekazywane treści trącające średniowieczem – opowiada Katarzyna z Żyrardowa. Idąc na pierwsze spotkanie byliśmy negatywnie nastawieni. Pierwsze słowa ks. Wiesława Kacprzyka bardzo się nam spodobały. Pomyśleliśmy, że to pewnie tak na dobry początek, byśmy się nie wystraszyli. Nic podobnego. Wszystkie konferencje z księdzem jak i doradcą życia rodzinnego oraz małżeństwem były świetne. Za każdym razem długo jeszcze dyskutowaliśmy na temat tego, co usłyszeliśmy. Zachęceni przez prowadzących, od których dostawaliśmy jakieś drobiazgi typu świeczkę, kamyk, różę czy perłę, zaczęliśmy regularnie chodzić na randki. To był niesamowity i bardzo dobrze spędzony czas. Szkoda tylko, że trwał 10 tygodni – mówi pani Katarzyna.
Zadowolone z nauk są także inne pary. – Kiedy skończył się kurs żałowaliśmy, że to już koniec. Chętnie byśmy jeszcze dłużej przychodzili na spotkania. Konkretna wiedza oparta na doświadczeniu prowadzących pomogła nam odkurzyć naszą miłość. Zyskaliśmy inną perspektywę i przybliżyliśmy się do Boga. Momentu adoracji, po którym ksiądz pobłogosławił nas, klęczących i trzymających się za ręce, Najświętszym Sakramentem nie zapomnimy do końca życia. Łzy płynęły nam po policzkach a w sercu była wdzięczność, za siebie, za miłość, za życie – wyznaje Magda.