W parafii pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Kutnie w piątek 23 marca odbyły się trzy Drogi Krzyżowe, w tym ekstremalna.
Parafianie oraz mieszkańcy Kutna i okolic zgromadzili się na Mszy św. o 18.00. - W każdej Eucharystii droga Jezusa jest ekstremalna - powiedział do zebranych proboszcz parafii ks. Mirosław Romanowski.
Ok. 19.00 rozpoczęły się trzy Drogi Krzyżowe. Jako pierwsi wyruszyli uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej na trasę pomarańczową św. Moniki, liczącą
Wyruszyło i ok. 5 rano ukończyło trasę około 30 osób - 5 osób z Żychlina, jedna z Bąkowa, pozostali z Kutna oraz jego bliskich okolic. Z wiernymi wędrował wikariusz parafii św. Jana Chrzciciela ks. Marek Węgrzynowicz.
Większość uczestników brała udział w EDK po raz kolejny. W tym roku wędrowali w wyjątkowych ciemnościach, ponieważ niebo było bardzo zachmurzone, trudno było czasem znaleźć punkty orientacyjne czy z daleka dostrzec wyznaczone na stacje kapliczki czy świątynie. W Mnichu na zmęczonych uczestników czekały herbata, kawa, bułki i ciastka. Po krótkim odpoczynku i rozgrzaniu dłoni wierni wędrowali dalej.
Druga Droga Krzyżowa wyruszyła trasą 20-kilometrową zwartą kolumną na Kuczków wraz z duchownymi z parafii. Z Kuczkowa parafian do Kutna przywiózł autobus. W tej wędrówce wzięło udział ok. 200 osób. Trzecia Droga Krzyżowa odbyła się w świątyni. Wierni czuwali na modlitwie, wspierając tych, którzy wędrowali na zewnątrz.
- Podjęcie i ukończenia wyzwania, a przede wszystkim ostatnia stacja, Zmartwychwstanie, potrafi wycisnąć łzy radości - mówi Ewa Filipiak, która już po raz drugi pokonała trasę EDK. - Przed drugim razem człowiek na dużo więcej wątpliwości przed wyruszeniem niż w pierwszym roku, bo pamięta ból i zmęczenie z poprzedniego. Strach tuż przed wyruszeniem był duży, ale warto - dodaje.