Nie za dużo tego wszystkiego w jednym dniu? Jak rozumieć wydarzenia VI Niedzieli Wielkanocnej? Czy jestem gotowy na podjęcie prawdziwego wyzwania?
Z Ewangelii wg św. Marka (Mk 16, 15-20)
Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie". Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Gdy w Uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa zaczynamy lekturę słowa Bożego od fragmentu z Dziejów Apostolskich naszą uwagę może przyciągnąć szczególny zwrot użyty przez autora: „[Apostołowie] wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba”. Oryginalny zwrot, któremu odpowiada polskie „wpatrywać się” sugeruje, że uczniowie uporczywie przypatrywali się miejscu i okolicznościom, w których Jezus zniknął im z oczu, tak jakby oczekiwali, że powróci już za chwilę. Tymczasem dzieje się inaczej. Mijają miesiące, lata i stulecia, a powrotu Jezusa wciąż nie widać. Zmieniają się epoki i czasy, ale jedno wciąż pozostaje niezmienne: oczekujemy na powtórne przyjście Chrystusa. Kiedy? Na końcu czasów. Jezus jednak nie pozostawia nas bez niczego. Dlatego też słyszymy w dzisiejszym fragmencie: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! To bardzo konkretne zadanie, które staje przed nami, jako realna misja do wypełnienia. Co więcej, czytamy, że Pan Jezus wprawdzie został wzięty do nieba i zasiada po prawicy Boga, ale mimo to współdziałał z Apostołami, którzy nieustannie głosili słowo Boże. Czy zatem nie będzie współdziałał również z nami?
W tym dniu nie sposób nie wspomnieć tych, którzy podjęli to zadanie głoszenia słowa bardzo odpowiedzialnie mimo swojego młodego wieku. Mam oczywiście na myśli troje dzieci z Fatimy: Łucję, Franciszka i Hiacyntę. Dlaczego akurat oni? Każdy z nas jest zaproszony do głoszenia Ewangelii, a ci pastuszkowie stają dziś przed nami, nie tylko jako przykład, ale może również jako wezwanie i zaproszenie do podjęcia tego zadania, we wszystkich płaszczyznach naszego życia. Czy zatem głoszenie orędzia pokoju, o które prosiła Matka Boża było proste? Gdy przyglądamy się historii dzieci fatimskich widzimy, że podjęte przez nich zadanie wiązało się nierzadko z wieloma trudnościami i z ogromnym cierpieniem, ponieważ bardzo często spotykali się z niedowierzaniem i niezrozumieniem.
Jak więc my, żyjący współcześnie, możemy głosić Dobrą Nowinę, by mogła ona dotrzeć do wszystkich, z którymi się spotykamy? Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w Adhortacji Apostolskiej Ojca Świętego Franciszka „Gaudete et exsultate. O powołaniu do świętości w świecie współczesnym”. Papież pisze: "Lubię dostrzegać świętość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzicach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczącego. Jest to często »świętość z sąsiedztwa« , świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga". (Gaudete et exsultate, nr 7)
To jest właściwy sposób rozumienia swojej misji – świętość realizowana w codzienności. Jezus mówi dziś, że jeśli wierzymy w Niego, to ta wiara powinna być dla nas źródłem siły, takiej siły, która pozwala przezwyciężyć strach i stanąć w obliczu sytuacji, które mogą nawet zagrozić naszemu życiu. Obrazem tego są słowa: "węże brać będą do rąk". Nasze wezwanie do głoszenia Ewangelii, to bycie świadectwem wiary w zwykłych okolicznościach codziennego życia, bo to właśnie w tych warunkach sam Jezus chce współdziałać z nami, a przez to również prowadzić nas do świętości. Nie bójmy się zatem tych sytuacji, które wyprowadzają nas z pewnej strefy bezpieczeństwa i zmuszają do stanięcia w obronie własnej wiary.
Co w moim życiu jest tym wężem, który wciąż budzi we mnie strach przed pójściem za głosem Boga? Jezus przychodzący do uczniów w Wieczerniku zaczyna spotkanie od słów: Pokój wam! Podobnie czyni Maryja podczas objawień w Fatimie mówiąc: "Nie bójcie się, nie zrobię wam nic złego". Nie bój się, Bóg cię wzywa, ale z całą pewnością nie chce cię skrzywdzić.