W niedzielę 10 czerwca w parafii św. Macieja po raz 7. zorganizowano festyn rodzinny "Bełchowskie Familijki".
Przez całe popołudnie przykościelny plac tętnił życiem. Wiele atrakcji czekało na najmłodszych. Z myślą o nich przygotowano dmuchane zjeżdżalnie, konkursy, gry, zabawy, malowanie twarzy. Organizatorzy pomyśleli też o przysmakach. Były lody, zapiekanki, słodkie gofry. Mieszkańcy i goście mogli także skosztować pieczonego dzika, grochówki, kiełbaski z grilla i pysznych pierogów. O większość smakołyków zadbały koła gospodyń wiejskich działające w wioskach należących do parafii. Wiele z nich przy przygotowywaniu pysznych potraw spędziło niemal całą sobotę.
- Przygotowałyśmy ponad 1000 sztuk pierogów. W 11 osób przez cały dzień je lepiłyśmy. Ustaliłyśmy, że każda z nas będzie je zawijać w identyczny sposób. Zrezygnowałyśmy z warkoczyków i trudniejszych sposobów na tzw. szczypanego - uśmiecha się Lucyna Stefańska.
Podczas festynu niemałe emocje budziły mecze piłki nożnej i loteria z nagrodami, w której można było wygrać telewizor, tablet, wideorejestrator. Dużym zainteresowaniem cieszyły się występy na scenie. W tym roku wystąpiły Strażacka Orkiestra Dęta z Bełchowa, Zespół Śpiewaczy „Bednary” z Bednar, Dziecięce Studnio Piosenki, a także Zespół Wokalny Klubu Seniora „Słoneczko”, działający przy filii GOK w Bełchowie, oraz Zespół Ludowy „Bełchowskie Nutki”.
Organizatorem festynu, obok parafii św. Macieja, była filia GOK w Nieborowie z siedzibą w Bełchowie. - Nasz festyn jest zawsze okazją nie tylko do dobrej zabawy, ale także do integracji rodzin i wszystkich parafian, a w ten sposób do budowania wspólnoty. Co roku organizujemy go w okolicach Dnia Dziecka - mówi ks. Paweł Staniszewski, proboszcz. - Integrują się zespoły, które festyn organizują, ale także poszczególne wsie. Celem większości festynów jest zarobienie pieniędzy na jakiś konkretny cel. W naszym przypadku nie jest to priorytet. Ważniejsza jest wspólnotowość. Osobiście bardzo się cieszę z tego, że z roku na rok gros przygotowań biorą na siebie parafianie. Wypracowaliśmy podział ról i zadań. Na mojej głowie są sprawy formalne, m.in. uzyskanie pozwoleń i zgłoszenie loterii do Urzędu Celnego - dodaje ks. proboszcz.