W Ochotnicy Dolnej trwa Diecezjalna Oaza Dzieci Bożych II stopnia. Nieoczekiwanie grupę odwiedził kard. Konrad Krajewski.
Tak zacnego gościa nikt się nie spodziewał. Ale - jak mówi ks. Sylwester Bernat, jeden z prowadzących - Pan Bóg lubi zaskakiwać, o czym już nieraz duszpasterz dzieci i młodzieży się przekonał. Tak było choćby podczas przygotowań do ŚDM.
Tym razem Diecezjalną Oazę Dzieci Bożych II stopnia w Ochotnicy Dolnej pod Krościenkiem, w której uczestniczy 95 osób z animatorami, odwiedził nowo mianowany kardynał Krajewski. Po powitalnej pieśni ks. Tomasz Staszewski, w imieniu całej wspólnoty, powitał gościa. To samo uczyniły dzieci z animatorami, do słów dołączając mały prezent - dzwonek pasterski.
Podczas rozmowy z uczestnikami oazy kardynał wspominał czasy, w których jako młody ksiądz jeździł do Kosarzysk. Mówił też o swojej posłudze biednym, do której został posłany przez papieża Franciszka. Odpowiadając na pytanie dzieci, jaki jest papież, przywołał zeszłoroczną wigilię dla ubogich w Rzymie. Jak mówił, nieoczekiwanie na to spotkanie, tak po prostu, bez ochrony, bez zapowiedzi, przyszedł Ojciec Święty. Usiadł do posiłku, a potem jeszcze długo rozmawiał z ubogimi. Dzieci i młodzież z zachwytem słuchały opowieści o głowie Kościoła. Oazowicze dowiedzieli się, że papież Franciszek jest bardzo konkretnym człowiekiem, zarówno w rozmowie, jak i decyzjach.
Podczas spotkania zaśpiewano kard. Krajewskiemu ulubioną pieśń Jana Pawła II - "Barkę" - oraz Hymn Światowych Dni Młodzieży "Błogosławieni miłosierni".
Wspólne zdjęcie z niezwykłym gościem
Zuzanna Kraska
Na koniec jałmużnik papieski pobłogosławił zebranych i zapewnił ich o swojej modlitwie. Nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia. - Kardynał Krajewski jest bardzo bezpośrednim człowiekiem, mającym świetny kontakt z dziećmi i młodzieżą. Bogu dziękujemy za to spotkanie, które możliwe było dzięki przyjaźni naszych gospodarzy - państwa Jurkowskich - z kardynałem - mówi ks. Sylwester.
- My nie byliśmy zaskoczeni tą wizytą. Kardynał był u nas trzy razy. Dobrze się znamy - mówi Jan Jurkowski. Gospodarz chętnie opowiada o jałmużniku. - Kiedy szedłem na zabieg na serce, kardynał mnie pobłogosławił. Od razu poczułem się wyśmienicie i do dnia dzisiejszego tak jest. Byliśmy na jego zaproszenie w Rzymie. Wtedy jedliśmy frutti di mare, których nie lubię. Wchodząc do nas wczoraj, powiedział: "O, gospodarz jest, zaraz będziemy szykować frutti di mare". On ma niesamowite poczucie humoru. Razem z nim pojechaliśmy do jeszcze jednej oazy, u Jagiełłów, a także do naszej kaplicy. Znamy się ponad 7 lat. Poznaliśmy się w Kosarzyskach. Moja córka, zięć i wnuki byli na jego święceniach. Utrzymujemy kontakt. Na imieniny czy urodziny kardynał jedzie do Kosarzysk i my tam się stawiamy. Bardzo się lubimy. Jak może, to przyjeżdża do nas. Zawsze ma to być niespodzianka, ale przecieki muszą być. To jest niezwykły człowiek! Kładąc się spać, słuchamy jego kazań - mówi pan Jan.
Wizyta kardynała była wielką radością nie tylko dla dzieci i młodzieży, ale także dla kapłanów, animatorów i gospodarzy
Zuzanna Kraska