Mieli pokonać 100 km na morzu na 100-lecie niepodległości. Trudne warunki sprawiły, że dystans wydłużył się o 20 km. Gdy dopłynęli do celu, nie mieli sił wyjść na brzeg.
Trójka śmiałków, która wsiadła do 50-letniej łodzi wiosłowej o nazwie „Marszałek Piłsudski”, związana jest z Łowicką Akademią Sportu. Liderem ekipy był Piotr Malczyk, strażak ratownik. Towarzyszyli mu Kacper Opalski, tegoroczny maturzysta Pijarskiego LO Królowej Pokoju w Łowiczu, oraz prezes ŁAS Kamil Sobol, który zasłynął tym, że dwa lata temu przepłynął kajakiem z Polski do Szwecji, a w 2006 r. jako pierwszy Polak opłynął kajakiem Półwysep Apeniński w hołdzie dla Jana Pawła II. Wyruszyli z Kołobrzegu, ale zanim tak się stało, czekali tydzień w porcie na sprzyjającą pogodę. To był test na cierpliwość. Opłaciło się. 8 lipca o 5.00 rano zaczęli wiosłować. Celem był oddalony o 100 km port w Nexø na duńskiej wyspie Bornholm.
Jedynie pierwsze kilometry wyprawy minęły spokojnie. Potem pojawiła się wysoka fala. 19-letni Kacper dostał choroby morskiej. To zmusiło śmiałków do reorganizacji wyprawy. Kacper przesiadł się na asekurujący ich jacht, a jego miejsce przy wiosłach zajął K. Sobol, który pełnił funkcję sternika. Wiosłowanie dalej przy utrzymaniu określonego kursu było bardzo utrudnione. Piotr i Kamil dali radę, choć im bliżej celu, tym wiatr mocniej dawał się we znaki. Przez pewien czas, mimo wiosłowania, łódź jakby stała w miejscu. Wreszcie, po 30 godzinach wysiłku, dopłynęli do Nexø. Z powodu warunków atmosferycznych i braku sternika zajęło im to 10 godzin więcej, niż zakładali. Nadłożyli też przez to drogi. Dystans wyprawy wydłużył się o ok. 20 km, bo łódź znosiło z kursu. – Jeszcze w życiu nie byłem tak zmęczony – mówił P. Malczyk po wyjściu z łodzi. Śmiałkowie mają nadzieję, że ich wysiłek nie poszedł na marne i szczególnie dla młodego pokolenia będzie to wyraźny sygnał, że niepodległość Polski jest wielką wartością.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się