W Sochaczewie odbył się pogrzeb uczestnika XXIII Łowickiej Pieszej Pielgrzymki Młodzieżowej, który zmarł w drodze na Jasną Górę.
Śp. Sławomir Kaliński odszedł do Pana nad ranem 14 sierpnia w Rędzinach, kilkanaście kilometrów od Częstochowy. Tam odbył się ostatni nocleg pątników przed wejściem na Jasną Górę. Pielgrzymował w grupie błękitnej (sochaczewskiej).
Jego pogrzeb odbył się 17 sierpnia. Kościół parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie wypełnił się do ostatniego miejsca. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba. Eucharystię koncelebrowało 10 kapłanów. Za duszę śp. Sławomira modlili się: najbliższa rodzina, siostry zakonne, sąsiedzi, znajomi, koledzy i koleżanki z pracy oraz pielgrzymi, którzy znali go z pątniczego szlaku.
Postać zmarłego przedstawił ks. Piotr Żądło, proboszcz sochaczewskiej parafii. Miał 48 lat. Pracował w Straży Miejskiej w Warszawie. Jego trzej synowie są lektorami (służyli podczas Mszy św.). Pan Sławomir pielgrzymował pięć razy z pielgrzymką płocką i pięć razy z pielgrzymką łowicką, pomagając w organizacji bazy pielgrzymkowej.
- Jest nas tu wielu i wiemy, dlaczego tu jesteśmy. Bo chcemy modlić się za Sławka i dziękować za niego Panu Bogu, bo był dobrym człowiekiem. Każdy z nas, kto tu jest, doświadczył jakiegoś dobra z jego strony. Dobry mąż, kochający ojciec, bardzo pobożny, bogobojny człowiek. Zawsze skory do pomocy. Często pomocy, która wyprzedzała jakąkolwiek prośbę, czego sam po wielokroć doświadczałem - mówił w homilii ks. Piotr Krzyszkowski, dyrektor Radia Victoria i pielgrzym, który co roku wędruje na Jasną Górę z grupą błękitną.
- Sławek odszedł pojednany z Bogiem. To nie przypadek, że w namiocie obok był ksiądz. To nie przypadek, że ratowali go ludzie, którzy robili to z poświęceniem i miłością, bo też mają Boga w sercu. I to nie przypadek, że w tym miejscu pielgrzymi będą pamiętali i będą się modlili. A to jest bardzo wielki dar - mówił ks. Krzyszkowski.
Do najbliższej rodziny i wiernych słowo skierował także biskup łowicki. - Odtąd nasza modlitwa, która spełniana jest każdorazowo w Łowickiej Pieszej Pielgrzymce Młodzieżowej na Jasną Gorę, będzie inna. Bo będziemy modlić się za wstawiennictwem tego, który jako pielgrzym w tej pielgrzymce brał udział. Chcielibyśmy, żeby szedł z nami jeszcze niejeden raz. Ufamy, że bliskością i modlitwą będzie z nami - mówił bp Dziuba.
W ostatniej drodze śp. Sławomirowi towarzyszyła asysta honorowa Straży Miejskiej. Na czele konduktu, obok krzyża, niesiony był przepasany kirem znaczek pielgrzymkowy grupy błękitnej ŁPPM.