W Ewangelii według św. Jana nie znajdziemy opisu ustanowienia Eucharystii przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku. By poznać naukę umiłowanego ucznia o Eucharystii trzeba przeczytać 6. rozdział jego Ewangelii, który jest rozbudowaną mową eucharystologiczną Jezusa.
Z Ewangelii wg św. Jana (J 6, 51-58)
Jezus powiedział do Żydów: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata". Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: "Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?". Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki".
Nauka o Eucharystii z 6. rozdziału Ewangelii św. Jana ma miejsce po dwóch cudach. Najpierw dokonał się cud rozmnożenia chleba, za pomocą którego Jezus umocnił w wierze tłumy, następnie zaś kroczy po jeziorze, co jest przesłaniem skierowanym do Jego uczniów. Można powiedzieć, że objawienie Eucharystii jest kulminacją wiary i dlatego może być ono skierowane tylko do ludzi wierzących. Niewierzący nie rozumieją Eucharystii i nie należy tego od nich oczekiwać. Jednocześnie stosunek do Eucharystii jest wyznacznikiem naszej wiary. Św. Franciszek z Asyżu w testamencie pozostawił swoim braciom prostą wskazówkę: jak nie będą wiedzieli jak postąpić, niech się zastanowią, czy dany czyn przybliży ich do Eucharystii, czy oddali. Eucharystia jest centrum życia człowieka wierzącego. Jest źródłem i szczytem jego wiary, a także cenną normą etyczną.
Jezus w swojej mowie eucharystycznej w sposób wyraźny wiąże Eucharystię z życiem. Podstawową troską człowieka jest pokarm, który podtrzymuje życie doczesne. Jezus wychodząc od tego prostego faktu zwraca uwagę na potrzebę takiego pokarmu, który zaspokoi głód człowieka raz na zawsze, a przede wszystkim zapewni mu życie wieczne. Co jest największym głodem człowieka? Oczywiście ma on różne potrzeby, od tych najbardziej fizjologicznych, aż po duchowe. Ale człowiek jest też jedyną istotą na świecie, która może wyrzec się potrzeb cielesnych, albo przynajmniej mocno je ograniczyć, by otworzyć się na potrzeby większe. Człowiek może pościć, umartwiać swoje ciało, żeby na przykład zyskać miłość, za którą tęskni. Jezus wykorzystuje ten naturalny ruch w górę, powiemy, tę nieustanną transcendencję człowieka i zwraca słuchaczom uwagę na pokarm, który zaspokaja najwyższe głody duchowe człowieka.
Warto zastosować w tym miejscu rozróżnienie na potrzebę i pragnienie, którego autorem jest francuski filozof Emmanuel Lévinas. Potrzeby mają to do siebie, że są zaspokajalne. Mogę zaspokoić potrzebę głodu, pragnienia, snu, nawet potrzebę bezpieczeństwa czy uznania. Jednakże po jakimś czasie każda potrzeba odnowi się i będzie potrzebowała nowego pokarmu lub bodźca do swojego zaspokojenia. Inaczej jest z pragnieniem. Ono rozbrzmiewa w naszym sercu i w warunkach tego świata nie da się go zaspokoić. Pragnienie sygnalizuje coś z innego świata. Jest ono przede wszystkim pragnieniem nieskończoności. Nic bardziej nie zaburza tego pragnienia, niż śmierć. Pragnienie wyrywa się w stronę tego, co trwa wiecznie, co żyje i nie umiera, co jest nieskończoną miłością.
Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 54). Eucharystia jest miejscem zaspokojenia naszych pragnień. W jaki sposób to się dokonuje? Św. Tomasz z Akwinu mówi, że ofiara Chrystusa ma swoją skuteczność tylko u tych, którzy łączą się z męką Chrystusa przez wiarę i miłość. A przecież męka Chrystusa to Jego kenoza, ogołocenie, to miejsce najgłębszego niezaspokojenia potrzeb, które poskutkowało śmiercią. Umierając jednak dla potrzeb, Jezus spełnił najgłębsze pragnienie swoje i Ojca: dać ludziom udział w ich nieskończoności. Czyż nie to jest pragnieniem każdego człowieka?
Tak więc Eucharystia wskazuje nam drogę codziennego życia. Wyznaczona przez nią chrześcijańska ascetyka polega na tym: być człowiekiem niewielkich potrzeb, ale za to wielkich pragnień. Niestety wiele osób żyje odwrotnie: mają rozbuchane potrzeby doczesne, a w sferze pragnień panuje u nich totalny uwiąd. O takich ludziach pisał św. Paweł: „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Flp 3, 18-21). Być człowiekiem niewielkich potrzeb to zachować w warunkach doczesności postawę umiaru i skromności, zadowalać się koniecznym minimum, być solidarnym z człowiekiem potrzebującym. Bogactwo chrześcijanina bowiem jest w jego sercu. Tam są wszystkie jego pragnienia: miłość, nieskończoność, życie wieczne. I chrześcijanin umie karmić je i zaspokajać w Eucharystii.