W Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach odbyła się premiera charytatywnego kalendarza, do którego pozowały motocyklistki. Dochód ze sprzedaży przeznaczony zostanie dla małego skierniewiczanina.
Był warkot maszyn, kobiety i mężczyźni w skórach, i był mały chłopiec - Staś Długosz ze swoją mamą, tatą i braćmi. Kilkumiesięczny chłopiec bardzo potrzebuje pomocy. Tę pomoc zaoferowało środowisko motocyklistów, a dokładniej dziewczyny na motorach i ich znajomi. Nie tylko ze Skierniewic.
Pomysłodawczynią kalendarza jest Nina Kałużna. To ona zaproponowała fotograf Magdalenie Rdest-Nowak przygotowanie kalendarza, z którego dochód przeznaczony zostanie dla małego skierniewiczanina. Chłopiec przyszedł na świat z dużym niedotlenieniem i dzisiaj potrzebuje intensywnego leczenia i rehabilitacji.
Historia dziecka i jego rodziny poruszyła wiele osób. Nie było kłopotu, żeby skompletować dwanaście kobiet chętnych do pozowania. Nie było też żadnego, żeby znaleźć sponsorów, firmy i instytucje które zaangażowały się w przygotowanie publikacji.
23 października na promocji kalendarza w centrum kultury nie zabrakło samych bohaterek zdjęć; zjechali też motocykliści z Żyrardowa, Grodziska Mazowieckiego, Łowicza, Łodzi i innych miast. Wszyscy podkreślali szczytny cel przedsięwzięcia. Zwracali uwagę, że środowisku motocyklowemu nie obce są takie nieszablonowe pomysły. Dodali też, że motocykliści chętnie ruszają na pomoc, gdy tylko jest taka potrzeba.
- Jestem bardzo zaskoczona i wzruszona tym wszystkim - mówi Marta Długosz, mama Stasia. - Tym, że są tak wspaniali ludzie, którzy potrafią dostrzec drugiego człowieka. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, dzięki którym nie jesteśmy sami w tym wszystkim. A dzisiaj to dla nas najwspanialszy dzień, bardzo to przeżywamy.
Podziękowania za zaangażowanie w akcję i pomoc chłopczykowi złożył prezydent Skierniewic Krzysztof Jażdżyk. Panie z kart kalendarza składały autografy i zbierały datki do puszek. Jeden z gości zaproponował, żeby "zrobić szum dla Stasia" i wtedy zawarkotały motocyklowe silniki.
- Może to i banał, ale dzisiaj się potwierdza, że jednak warto pomagać - mówi M. Rdest Nowak. - Kosztuje to tylko i wyłącznie nasz czas, zaangażowanie i nic więcej. Po prostu wystarczy chcieć i można naprawdę pomóc bezinteresownie drugiemu człowiekowi. Z czystym sumieniem mówię, że ludzie powinni z nas brać przykład.
- Chciałam pochwalić Skierniewice. Mieszkańców i firmy, które tak chętnie wsparły naszą akcję. Również urząd miasta i prezydenta, którzy z każdą sprawą nam pomagali. Skierniewice są naprawdę supermiastem - mówi N. Kałużna.
Podczas promocji kalendarza udało się zebrać prawie 11 tys. zł. Na Facebooku utworzona jest grupa Motocyklistki dla Stasia. Wystarczy skontaktować się drogą internetową, żeby otrzymać piękny, płynący z serca kalendarz. Wciąż można pomóc małemu Stasiowi.