Gdy czytamy fragment dzisiejszej Ewangelii, możemy odnieść wrażenie, że tego, o czym Jezus mówi swoim apostołom, nasz naród doświadczał wielokrotnie w dziejach swojego istnienia.
Z Ewangelii wg św. Mateusza (10, 17-22)
Jezus powiedział do swoich apostołów: "Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Jezus, rzecz jasna, w przytoczonej perykopie tłumaczy uczniom, jakie znaki towarzyszyć będą ludziom trwającym w wierze i wartościach wypływających z chrześcijaństwa. Jednak zagłębiając się w poszczególne przykłady, możemy zauważyć pewną zbieżność z minionymi oraz współczesnymi wydarzeniami, które nie mogą ujść naszej uwadze. W naszej ojczyźnie świętujemy dziś 100. rocznicę odzyskania niepodległości, a w diecezji łowickiej szczególnie oddajemy cześć św. Wiktorii, dziewicy i męczennicy, która oddała życie w obronie swojej własnej niepodległości.
Za nami już 100 lat niepodległej Polski, jednak wciąż mamy w pamięci 123 lata, podczas których naszego państwa próżno szukać na mapach Europy. Czy w ogóle możliwe jest, by świadomość swojej przynależności do określonego narodu była tak silna, by przetrwać tak długą próbę czasu? Okazuje się, że tak. Przecież niejednokrotnie nasi przodkowie doświadczali tego, o czym słyszymy dziś w Ewangelii: byli wydawani sądom, niesłusznie oskarżani, gnębieni, poniżani i wreszcie zabijani za to, kim byli. Istotnie brat wydawał brata na śmierć, a własne dzieci potrafiły przyprawić swoich rodziców o śmierć. Dobrze jednak wiemy, że czasy powojenne wcale nie przyniosły łatwiejszego życia. Co daje tak wielką siłę, która pozwala przetrwać takie doświadczenia? Co dodaje odwagi? Ilu było takich, znanych i nieznanych, przez których przemawiał Duch Święty? Ilu z nich musiało ponieść śmierć? Pokrzepiają nas jednak ostatnie słowa Jezusa: "Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Ale czy to już jest koniec? Czy naprawdę skończył się już czas niewoli i prześladowania? Jak łatwo nam, ciesząc się dobrobytem, zapomnieć o tych, którzy wciąż walczą o wolność. O tak wielu narodach, które nieustannie walczą o prawa fundamentalne dla każdego człowieka. Tak wiele mówimy dziś o wolności i niepodległości, ale czy aby nie za bardzo się nią zachłysnęliśmy? Zresztą czym tak naprawdę ona jest?
Gdy zajrzymy do słownika, okazuje się, że faktycznie niepodległość to inaczej niezależność danego państwa czy narodu od innych państw w sprawach wewnętrznych i stosunkach zewnętrznych, a także suwerenność i wolność. Jednak sięgając głębiej, definicja podaje, że jest to również swoboda działania, rozporządzania sobą, niezależność osobista i samodzielność. W takim układzie sprawa wygląda trochę inaczej, bo czy rzeczywiście jesteśmy absolutnie wolni? Współczesny świat niesie ze sobą wiele zniewoleń, które często godzą w naszą wewnętrzną niepodległość. Stajemy się niewolnikami tego, co nas otacza i nie zauważamy nawet, jak bardzo naszymi myślami czy opiniami kierują różnego rodzaju trendy i mody, które niestety nierzadko pozbawiają nas zdolności krytycznej oceny rzeczywistości. Być może współcześnie nie potrzeba już niewoli, która w widoczny sposób narzucona jest z zewnątrz, a wystarczy jedynie ugodzić w to, co duchowe, by pozbawić człowieka jego własnej tożsamości. Kim jesteśmy?
Z odpowiedzią na to pytanie spieszy nam nasza patronka św. Wiktoria. Ona nie bała się stanąć przed swoim oprawcą, by wyznać Chrystusa i nie ulec pokusom, które miały prowadzić do grzechu. Oddając swoje życia, poniosła wysoką cenę w obronie swojej wolności i niepodległości.
Jaką cenę jesteśmy w stanie ponieść jako ludzie współcześni? Być może zmagamy się z trudną sytuacją w domu, w pracy. Może to w naszym środowisku jesteśmy uważani za dziwnych z powodu wyznawanych wartości. A może nasze twarde poglądy zwyczajnie nie pasują do dzisiejszej mody, która nieustannie się zmienia... Wsłuchaj się uważnie: "Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".